

Zniknęłaś z naszego życia tak nagle, jak się w nim pojawiłaś. Zostawiłaś w sercu bolącą ranę... Wiedziałam, że jest źle. Że Twoje serduszko jest obciążone, że coś niszczy Twoje ciałko i przeszkadza Ci oddychać... Ale miałam nadzieję. Miałam nadzieję, że skoro już wiemy, że bierzesz leki, to zostaniesz z nami jeszcze trochę... trochę dłużej... A teraz? Nie usłyszę już skrobania Twoich pazurków o panele, mimo że miałaś nie schodzić z kocyka. Nie zobaczę szybko uciekającego, okrągłego kuperka, który przyłapany na gorącym uczynku ewakuuje się tam, gdzie jego miejsce... Nie będzie rogalikowania, przytulania się do brody TŻa i stawania słupka proszącego o zielone... Pobiegłaś do Dream, do swojej najbliższej przyjaciółki, i mam nadzieję, że tam jest Ci lepiej. Dziś wiem, że choroba która Cię niszczyła, była nieodwracalna, i gdybyś została z nami dłużej, pewnie byś cierpiała. A tego bym dla Ciebie nie chciała... Wiem, odeszłaś tak szybko, w pół kroku, pewnie sama zaskoczona tym, co się stało... Zabrałaś ze sobą kawałek mojego serca. Byłaś niezwykłą świnką, uśmiechniętą, mądrą, ciekawską, rozpieszczoną przez TŻa. Byłaś jego ukochaną świnką... Nic już nie będzie tak jak było...
Czuwajcie nad stadem razem z Dream i Sheerankiem.