Rubin to w ogóle jakiś pechowy niezdara.

W domku tymczasowym miał problem z przednią łapką, teraz u mnie z dwoma... Chociaż nie mam pojęcia jakim cudem tą kosteczkę sobie wykrzywił... Bo skakać z jakiejś wysokości nie miał jak, chyba jedyna możliwość, że jakoś zahaczył o taką czapkę jakby wełnianą, którą im dałam

Eh, już tylko lewa, przednia łapka pozostała nienaruszona i oby tak zostało
