Coś mu tam chrzęści w tym paluszku... Wetka mówiła, że można by zrobić prześwietlenie, natomiast na tym etapie niewiele by to dało. Znaczy, dałoby dokładną informację, ale w leczeniu raczej nie... Przez to, że nie chciał obciążać tej chorej łapki, to za bardzo nadwyrężył tą. Mam przemywać łapkę w nizoralu, no i oczywiście ma ją oszczędzać, co jest niestety nie do wykonania... Może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły?

I gdyby coś się działo z tym paluszkiem, to wtedy przydałoby się prześwietlenie. No i dostaje cały czas lek przeciwbólowy.
Zeusek też ma jeden palec trochę większy w stosunku do innych... Ale nie jest aż tak źle, jak u Rubinka. I nic mu nie chrzęści.
I Zeus woli przytulać się do transportera niż do mnie...
