Cooyo, nie jesteś beznadziejna... Jesteś dobrą świnkową mamą. Strasznie szkoda Hippusia, wiem doskonale co czujesz, zwłaszcza, że był jeszcze taki malutki i młodziutki

Serce się kraje. Być może Hippuś miał jakąś wewnętrzną wadę wrodzoną, o której nie wiedziałaś, zwłaszcza że już z tym paluszkiem mieliście problem... Najgorsza jest ta bezsilność, jak człowiek widzi, że zwierzątko się męczy i chciałby nieba przychylić, pomóc, a tu nie ma jak, bo nic nie skutkuje
Dla mnie do odstrzału to są niektórzy weterynarze. Nie twierdzę, że Twoi nic nie zrobili, ale mam niejakie wrażenie, że mogli bardziej pomyśleć i zrobić więcej. Być może by to nic nie dało, a może jednak udałoby się znaleźć przyczynę...
Dla Hippunia
