Jak przyszłam do domu i wyjęłam go z klatki to zupełnie inna świnka, zaczął chodzić po całym mieszkaniu, szukał czy mam coś dobrego, interesował się, ale jak brał do pyszczka to zaraz puszczał jakby nie mógł gryźć... i jeszcze jedno, chodził jak lekko podchmielony...

a jak zobaczyła dwie kule zlepionych bobków to oczy mi mało z orbit nie wylazły, do tej pory zostawiał kilka małych mysich bobeczków... tylko, że niestety częściowo z biegunką i śluzem...oddaliśmy do badania. Puffy też zresztą. Dokładnie przebadany, ząbki mu dr. Ola wyrównała, dostał kroplówkę steryd, przeciwbólowy i glukozę... prawdopodobnie przez nią tak chodził była na poziomie 33

Mamy częściej dokarmiać, co 3 godziny 20 ml, najgorzej w nocy no i w czasie pracy. Kiepsko mi to idzie, bo on wypluwa dużo... ale przed chwilą się aż popłakałam jak zjadł pół plasterka ogórka

Niestety dalej nie wiemy co się dzieje, że tak jest i najwcześniej się zapisałam na wieczór czwartek na usg i to kawał, bo w ogonku... ale mamy nadzieję.