Zbliża nam się termin kolejnej wizyty u naszej ulubionej pani weterynarz, i nie powiem, cieszę się przeogromnie, bo:
-Tazosa oko znowu mi się nie podoba, ostatnio dr Judyta mówiła, że może tak być, że taka jego natura, no ale wcześniej nie miał takiego problemu. Jeśli chcemy zrobić wymaz, to nie mogę mu nic dawać, on się męczy, ja się męczę, w końcu coś się ruszy w tym temacie.
-Tazos wydaje mi się poza tym taki...no nie wiem jak to ująć. Zawsze był wyluzowany, wywalał giczki, teraz tego nie robi. Nie wiem, czy to pochodna jego wypadku, czy zabrania domków (ukochany domek z paśnikiem poszedł do kosza na śmieci, świnie go kochały, ale jego wytrzymałość i użyteczność jak dla mnie niestety zerowa. Chociaż z racji ich miłości mimo wszystko zastanawiam się nad następnym). Dziś jestem w domu i oddałam im jeden domek, przez pięć minut było szaleństwo.
-Sprawdzimy Tazosa zębiszcza, odkąd usłyszałam, że ma je na granicy, codziennie mu się przyglądam przy karmieniu. W ogóle mam wrażenie, że odkąd domek z paśnikiem zniknął, świnie mi na znak buntu nie jedzą siana.
Podsumowując, popadam chyba w lekką paranoję, na który jedynym lekarstwem jest chyba wykupienie abonamentu w klinice.
Ale żeby nie było, że tylko smęcę, kilka zdjęć i jeden film, na którym po raz kolejny Tazos (a jakże) próbuje zrobić sobie krzywdę:
https://youtu.be/oArI6vW_iUA
Niee, wcale nie chcę tego ugryźć..
Jedzenie?
Niuch!
Cii, świnka śpi...
Jestę modelę
Taki jestem piękny.
W końcu można rozprostować kości na domku!
I pod domkiem
Dwa buraki.
Moje Tazosiątko
