Oo, to fajnie, to ponarywam im trochę
Ah, te świńskie perypetie... Stoi sobie Cookie na mostku i tarasuje przejście. Podchodzi Zeus widocznie z zamiarem przejścia na drugą stronę. Chwilkę stoi, patrzy się na tył Cookiego, aż wreszcie trąca go nosem w tyłek (zdezorientowany Cookie wskakuje do następnej kuwety), po czym rezygnuje z przejścia na drugą stronę i radośnie popcornując idzie jeść ziółka (w pustej kuwecie)...
Rubin ciągle układa z koca coś w stylu jakiegoś gniazda (później i tak wywala ten koc i zaczyna od nowa...) kwikając przy tym zawzięcie.
Na podwójnym hamaku występuje zjawisko akcji i reakcji - kiedy jedna świnka wskakuje na górę, to w tym samym momencie z dołu wyskakuje inna świnka.
Cookie przez dobre kilka sekund pił z zupełnie pustego poidełka (mimo iż niewiele dalej miał pełne) do czasu, aż mu je zabrałam i napełniłam wodą. Wtedy jakoś stracił ochotę na picie.
Zeus próbuje wygryźć w kuwecie przejście do jakiegoś tajnego świata. Oczywiście, robi to od zewnętrznej strony. Może to być też oznaka tego, że z ziemi może chcieć mieć łatwiejszy dostęp do klatki... Mimo iż bardzo go kocham i nie chcę, żeby się za bardzo przemęczał tym wskakiwaniem do klatki (...), ale jednak wolę, żeby jego plan nie doszedł do skutku.
Cookie na każdy dotyk innej świnki w swój zadek robi niezwykły obrót w powietrzu i patrzy się na tego śmiałka z pełnym przerażeniem w oczach wzrokiem typu "EJ! No co ty robisz? Co ja ci zrobiłem? A ugryźć cię?!"
Rubiś chyba stwierdził, że praktykując swe dominujące tańce wobec Zeusa na hamaku, będą miały większą skuteczność. Ta sama zależność zachodzi na mostku. Chyba ważne jest to, żeby Zeus był na dole, a on na górze. W sumie nie trzeba doszukiwać się aluzji.
To wszystko zdarzyło się dzisiaj rano, w dodatku wszyscy trzej radośnie popcornowali, chociaż w innym momencie. Ja tylko poważnie się zastanawiam czy te zioła aby na pewno dobrze na nich działają...
