Grawa lepiej, sama je i to chętnie, rano nawet zabierała cykorię podwładnym, którym wyraźnie tym samym chciała przypomnieć. jak leci hierarchia w tym stadzie. Miałam w nocy koszmary, łaziłam do nich i macałam Grawę, czy żyje, wpędziłam ją zapewne w nerwicę. Ale odbiór świnki po gorączce z wenflonem w nodze kojarzy mi się jednoznacznie. Czeka mnie nie tylko zastrzyk z baytrilu, ale i kotlet. Naprawdę nie wiem, jak ja to Grawie zrobię.
Ona jest ciągle osowiała i dziwna, najgorsze, że nie wiadomo, co jej jest.
Kciukam Straszne nerwy to są.. Po operacji Poli spałam z nią na łóżku. Znaczy ona miała 3/4 łóżka, a ja zwinięta w paragraf przedrzemałam na 1/4..Tam chociaż wiedziałam, co jej jest.
Ta niepewność jest męcząca, oby nic poważnego i szybko niech zdrowieje Ja po operacji Zająca tak samo, koszmary w pół śnie i ciągłe wstawanie, podsuwanie jedzonka do pyszczka...nie da się nie przeżywać jak człowiek tak zżyty ze zwierzakiem Jeszcze jakieś badania będą?