
Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
Moderator: silje
Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
To dziewczynkę już chyba do uratowanych?
Trzymam kciuki żeby Busia nie zmieniła zdania 


Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
byłabym ostrożna
to dopiero kilka dni... daję im miesiąc... na wybiegu są razem, dziś było troszkę cykania, ale obok były też inne świnki i może to rozpraszało i denerwowało dziewczynki
ale w domu padły wszystkie na pysk, zmęczone świeżym powietrzem
jutro przerwa, mam inne zajęcia, ale może w środę pójdziemy znowu na działkę
kciuki się nadal przydadzą, bo Busia to chimeryczna baba





kciuki się nadal przydadzą, bo Busia to chimeryczna baba

Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
moja kochana kruszynka jak milo jest widziec jak sobie siedzi z innymi swinkami




Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
oj tak, tak, kochana to ona jest
a szybka z zwinna jak błyskawica, bo złapanie jej na wybiegu graniczy z cudem
w klatce też, ale zaganiam ją do domku i głaskam po nosku, a wtedy jest moja 
Uwaga !
editt : 24.07.2013
wczoraj zdębiałam
było tak już ok godz.21, jak wróciłam do domu, więc pomyślałam sobie "cały dzionek siedziały w klatce, to je wypuszczę na podłogę, a w tym czasie posprzątam klatkę", na trawce był spokój, w klatce też, to dlaczego mi do głowy nie przyszło, że może byc zupełnie inaczej na "wybiegu pokojowym"
a mianowicie...
zatkałam wszystkie luki pod szafami, dziury i wejścia, np. pod tapczan OK !
pierwsza poszła na podłogę Lenka, biegała i popiskiwała sobie cicho pod noskiem, zaznajamiając się z nowością i pomyślałam - super, nie boi się ! potem położyłam Jurka, który o dziwo zaraz z głośnym terkotaniem podbiegł do Lenki i kręcił dupką nie jak w zalotach, ale jak do faceta (czyt. smrodząc, jak samiec do samca), hmmm...Lenka zaczęła uciekać.
no nic - postawiłam Busię i... dopiero zaczęło się zamieszanie
w błyskawicznym tempie, dodam nieśmiało, bo to było właściwie kosmiczne tempo...
wszyscy wszystkich ganiali i gwałcili się wzajemnie (no właściwie to tylko chciano tak robić)
Juras Lenkę, Busia zaczepiała i wskakiwała na Lenkę kręcąc dupcią jak samiec, Lenka odganiała Jurka i otrzepywała się "z Busi"
potem Juras wziął się za Busię, a Busia dziabnęła Jurka w tyłek... w tym samym czasie Lenka zaczepiała i wchodziła na tyłek Busi
istny cyrk ! a ja ? ja się bałam, że zaraz będzie kocioł i się pogryzą, a że tak szybko się przemieszczały pod ławą, pod fotelem, dookoła pokoju, to spocona cała (biegając za nimi po kolanach) po jakiś 10 minutach rozebrałam się do majtek i stanika (nerwy i ekscytacja + duszny wieczór zrobiły swoje) ale za to założyłam rękawice w razie koniecznej interwencji,
można sobie wyobrazić jak fajnie wyglądałam
a na to wszystko do pokoju weszła moja mama...
cóż, zrobiła dziwną minę, ale jak zobaczyła ten raban w pokoju i dosłownie kotłujące się świniaki, to szybko zrozumiała i wycofała się
świnie padły na pysk (ja też) po chyba pół godzinnej gonitwie i ustalaniu hierarchii, ale ja nadal nie wiem, co ustaliły
leżały zdyszane i śmierdzące, obok siebie... zrobiło się późno, więc je odłożyłam do klatki, ale nadal osobno i był spokój jak zwykle
a teraz pytanie :
czy to tylko chodziło o nowe terytorium ? czy mogę je już po kolejnej gonitwie (np. dziś) włożyć do tej klatki już bez kratki dzielącej ? a jak będzie im "za ciasno" do biegania i poleje się krew ? może kilka razy tak na podłodze ? aż przestaną i zaakceptują się ? czy może to nie dobrze, że tak jest raz razem, a raz osobno ?
ale w jednej klatce są i sie wąchają przez kratki 
a szybka z zwinna jak błyskawica, bo złapanie jej na wybiegu graniczy z cudem


Uwaga !
editt : 24.07.2013
wczoraj zdębiałam

było tak już ok godz.21, jak wróciłam do domu, więc pomyślałam sobie "cały dzionek siedziały w klatce, to je wypuszczę na podłogę, a w tym czasie posprzątam klatkę", na trawce był spokój, w klatce też, to dlaczego mi do głowy nie przyszło, że może byc zupełnie inaczej na "wybiegu pokojowym"
a mianowicie...
zatkałam wszystkie luki pod szafami, dziury i wejścia, np. pod tapczan OK !
pierwsza poszła na podłogę Lenka, biegała i popiskiwała sobie cicho pod noskiem, zaznajamiając się z nowością i pomyślałam - super, nie boi się ! potem położyłam Jurka, który o dziwo zaraz z głośnym terkotaniem podbiegł do Lenki i kręcił dupką nie jak w zalotach, ale jak do faceta (czyt. smrodząc, jak samiec do samca), hmmm...Lenka zaczęła uciekać.
no nic - postawiłam Busię i... dopiero zaczęło się zamieszanie

w błyskawicznym tempie, dodam nieśmiało, bo to było właściwie kosmiczne tempo...
wszyscy wszystkich ganiali i gwałcili się wzajemnie (no właściwie to tylko chciano tak robić)
Juras Lenkę, Busia zaczepiała i wskakiwała na Lenkę kręcąc dupcią jak samiec, Lenka odganiała Jurka i otrzepywała się "z Busi"


można sobie wyobrazić jak fajnie wyglądałam

a na to wszystko do pokoju weszła moja mama...
cóż, zrobiła dziwną minę, ale jak zobaczyła ten raban w pokoju i dosłownie kotłujące się świniaki, to szybko zrozumiała i wycofała się

świnie padły na pysk (ja też) po chyba pół godzinnej gonitwie i ustalaniu hierarchii, ale ja nadal nie wiem, co ustaliły


a teraz pytanie :
czy to tylko chodziło o nowe terytorium ? czy mogę je już po kolejnej gonitwie (np. dziś) włożyć do tej klatki już bez kratki dzielącej ? a jak będzie im "za ciasno" do biegania i poleje się krew ? może kilka razy tak na podłodze ? aż przestaną i zaakceptują się ? czy może to nie dobrze, że tak jest raz razem, a raz osobno ?


Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
Przepraszam za brak odpowiedzi, tak jestem na forum raczej z doskoku, źródełko kasy na komie też się wyczerpało
jak dalsze próby łączenia? czy Lenka nadal odgryza się, czy świnie już coś ustaliły? mnie przez tydzień nie będzie znowu (zasłużone wakacje, świnie też odpoczną na trawie
), ale jak wrócę chętnie poczytam. Aż się zatrzęsłam z nerwów jak przeczytałam co się tu działo... trzymam kciuki, żeby świnie jedne się wreszcie dogadały 



Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
oj tam... nie było tak źle przecieżpatic6 pisze:Aż się zatrzęsłam z nerwów jak przeczytałam co się tu działo...



dziś jeszcze ich nie zostawię w jednej klatce "na pastwę losu", bo nie będzie mnie w nocy

mój TŻ się wyprowadził (przeprowadził) i będziemy "Go układać" w szafach

spokojnie jedź sobie koleżanko na wczasy i nie martw się o świnie

damy radę

- jadziulka
- Posty: 400
- Rejestracja: 09 lip 2013, 7:35
- Miejscowość: Lubin
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
To nadal trzymam kciuki za to żeby już razem w klatce wszystkie siedziały
A widok musiał byc zabawny:)

A widok musiał byc zabawny:)
Re: Rozczochrana panienka Kimbusia [Poznań] - rezerwacja
bez komentarza... żeby nie zapeszyć
powiem tylko tyle, że pół dnia siedziały (biegały) na podłodze, poszła cała rolka ręcznika papierowego (tak sikały) a w klatce jeszcze upał zrobił swoje i...
teraz wszystkich prosimy o
żeby w nocy był spokój
Milenka jest grzeczna, nie zaczepia moich, ale w kaszę sobie nie da dmuchać
jak Busia ją gania, to podnosi nochalek do góry i też ją zaczyna ganiać
odgryza się jakby
na razie bez cykania i OBY tak było dalej
a Juras się trzyma z daleka od dziewczyn, czeka na ugodę między nimi pewnie
ps.
uprzedzając może pytania typu "a co tak pusto w klatce ?" uprzejmie donoszę, że specjalnie schowałam domki, został tylko hamak, podniesiony wyżej, żeby mała miała gdzie uciec przed Busią. Jak już będzie spokój i symbioza, to wrócą domki i mam jeszcze tunelik Lenki
będzie urozmaicenie
na razie dużo miejsca i nie ma sposobności, żeby bronić "miejscówek" czyli domków. Myślę, że tak lepiej
jest upał więc pokładają się na sianie

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

powiem tylko tyle, że pół dnia siedziały (biegały) na podłodze, poszła cała rolka ręcznika papierowego (tak sikały) a w klatce jeszcze upał zrobił swoje i...

teraz wszystkich prosimy o


Milenka jest grzeczna, nie zaczepia moich, ale w kaszę sobie nie da dmuchać





ps.
uprzedzając może pytania typu "a co tak pusto w klatce ?" uprzejmie donoszę, że specjalnie schowałam domki, został tylko hamak, podniesiony wyżej, żeby mała miała gdzie uciec przed Busią. Jak już będzie spokój i symbioza, to wrócą domki i mam jeszcze tunelik Lenki





Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Ostatnio zmieniony 27 lip 2013, 18:20 przez atka1966, łącznie zmieniany 3 razy.