No Mietek się powoli przyzwyczaja...ale to idzie bardzo powoli i opornie. Lata jak wariat po całej zagrodzie w poszukiwaniu lepszej kryjówki, jak się człowiek tylko zbliży. Z ręki słabo jeszcze je, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby wetknąć gdzieś w zakamarek rękę z kiełkiem. A i tak ucieka. Ale mnie to nie zniechęca

Mama to już osiągnęła wyższy poziom, bo on sam przychodzi, jak daje kulki dla Żurka, i Mietek musi mocno się zbliżyć, jeśli chce kulkę dostać
Z dialogów:
Miecio: Panie Żurek?!!
Żurek: .....
M: Panie Żurek?! Panie Żurek!
Ż: ...czego...
M: Mam nowiny!
Ż: ...jakie...
M: Już jest dzień! Jaki masz dla nas plan na dzisiaj? Co robimy?
Ż: ...jakie "my"?....tu nie ma żadnych "my". Jestem ja.....i ja dziś idę zobaczyć, co jest na wybiegu.
M: Super! To idziemy!
Ż:....ty nigdzie nie idziesz. zostajesz w zagrodzie i pilnujesz. idę sam. rozumiesz?
M: Tak! Super! To idziemy!