Wiem, że rzadki zwierz... No ale to nie zmienia faktu, że nie mam ochoty na spotkanie face-to-face
Czyli można sobie dorobić chodząc po lesie i zbierając kupy? Może się skuszę?
Widzę, że nie tylko ja mam problem z towarzyszem który idzie z wdziękiem słonia... Nie mówię że jestem mistrzem i mnie nie słychać, ale przynajmniej staram się na gałęzie nie stąpać, w miarę możliwości unikać suchych liści, piasku itd.... A tato lezie przed siebie i nie patrzy pod nogi, mam wrażenie że na kilometry go słychać
