To też jest problem ludzi mówiących, co jest dla nich najważniejsze

Mam, jak każdy, swoją listę priorytetów, która ma przyspieszać podejmowanie decyzji w sytuacjach konfliktowych, ale jakoś nie przychodzi mi do głowy informować innych, że dzieci są najważniejsze, chociaż z pewnością wynika to z moich działań... No właśnie. Ludzie mówiący, że dzieci są najważniejsze na ogół są rodzicami przeciętnymi, nawet przeciętnymi minus - zabieganymi, nieuważnymi, działającymi automatycznie pod wpływem bodźców i/lub jadącymi na autopilocie. Odnoszę wrażenie, że takim gadaniem poprawiają nastrój lub uciszają sumienie, zależy do jakiego stopnia dzieci są balastem w ich życiu albo zjawiskiem przerastającym możliwości/niespełniającym oczekiwań.