Postaram się zrobić jakieś nowe fotki w weekend
Niestety z Cwaniakiem jest coś nie tak, nie było nikogo w domu a jak wróciliśmy okazało się, że otworzył sobie klatkę i siedzi pod stołem. Jak wsadziłam go do klatki to rozkraczył się przestraszony a po chwili uciekł z niej jakby diabeł go gonił. Podejrzewam, że to pasożyty, już kiedyś to przerabialiśmy, że bał się klatki bo myślał, że coś tam jest. Nie wiem jak przetrwa noc, a ja razem z nim. Do tego znalazłam u niego stary strupek na skórze i razem z nim odleciało futerko, na początku myślałam, że to pamiątka po wcześniejszych walkach z Tesią ale placek na moje oko jest za duży

Mam nadzieję, że pomimo sylwestra będzie jutro nasz lekarz, bo znowu muszę do niego się wybrać. Dałby ten Cwaniak trochę spokoju swojej pani a nie ciągle jakieś stresy
