Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10229
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: martuś »

Wiem dokładnie co czujesz... Moja pierwsza świnka Zuzia też odeszła po operacji za co siebie winiłam. Bardzo to przeżyłam, nie wyobrażałam sobie, że coś może pójść nie tak... Zuzia miała cysty na jajnikach na tyle duże, że wypadła jej pochwa :( Od razu pojechaliśmy do najlepszego weta w okolicy (to było 8 lat temu) zrobił badania (rtg i usg) i stwierdził, że coś ma w środku (jeszcze nie wiedziałam, że to cysty). Jak epizod się powtórzył zdecydowałam się na operację. Teraz wiem, że zawiniły 4 czynniki: ten wet kompletnie nie miał pojęcia o leczeniu świnek, kazali nie dawać jej jeść na 12 godzin przed zabiegiem (ale ja i tak trochę ją podkarmiłam...), użyli złej mieszanki do narkozy oraz położyli ją na zimny stół na którym leżała jakaś folia (wyglądało jak worek na śmieci :glowawmur: ). Zuzia zabieg przeżyła, przywiozłam ją do domu, zaczęła podnosić już główkę ale po jakiejś godzinie zaczęła mieć trudności w oddychaniu, aż otwierała pyszczek :( Od razu zadzwoniłam tam gdzie ją operowali to powiedzieli mi, że tak ma być bo wybudza się z narkozy :glowawmur: Po kilku minutach przestała oddychać :(
Do tej pory wiem, że Zuzia trafiła w złe ręce i dlatego nie miała szans na przeżycie takiego zabiegu.

Po tylu latach mogę o tym pisać i nie lecą mi już łzy ale dalej ściska za serce...To była moja pierwsza, ukochana świnka, przyjaciółka której wszystko mówiłam jako nastolatka...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Lilith88 »

Asita.. Dopiero wczoraj się dowiedziałam, nie czytam ostatnio za dużo na forum i wczoraj przyjechała do mnie Cappuccino, powiedziała jak bardzo przeżyła śmierć Alfika a ja nic nie wiedziałam.. O 4 w nocy czytałam Twój watek o tym jak szykowałaś się do Warszawy, jak Alfredzik miał być operowany i co stało się później.. płakałam chyba godzinę. To takie nierealne, niesprawiedliwe i nie do zaakceptowania. Strasznie mi przykro, strasznie Ci współczuję i jestem z Tobą całym sercem. Śmierć jest okrutna ale nie mamy na nią wpływu, wiem coś o tym, niestety czasem nie możemy nic zrobić a bezradność jest najgorsza. Trzymaj się i nie obwiniaj, bo zrobiłaś dla niego wszystko a gdyby było cokolwiek jeszcze co byś mogła zrobić to też byś zrobiła, był kochany i miał zawsze wszystko, był z Tobą za krótko ale szczęśliwy.
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Siula »

No i znów się poryczałam... A Twój M pięknie to napisał.
Asita- wiem, że to boli i wiem,że cokolwiek napisze to i tak niewiele, ale jesteśmy z Tobą :pocieszacz:
Alfredzik trafił na najlepszy dom jaki mógł i był szczęśliwy. Trzymaj się i uściskaj Żureczka :buzki:
Dropsio

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Dropsio »

Trzymajcie się :pocieszacz:
meiss

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: meiss »

Łzy same pchają się do oczu.
Wczoraj wieczorem, wspomniała mi się moja pierwsza świnka Henryś i też się popłakałam. Był z nami z 8 lat. Ale pod koniec cierpiał, a ja nie wiedziałam że cierpiał. Bardzo siebie winię za to. Obwiniam sie za to, że nie szukałam porządnych informacji, że nie było w okolicy weterynarza od świnek, który powiedziałby mi co robić. Byłam głupia i nie potrafię sobie tego wybaczyć, on miał tylko nas -ludzi, a my nie spisaliśmy sie... Gdybym wiedziała co robić wtedy, mozę pożyłby trochę dłużej i nie cierpiał....
Dlatego teraz jestem bardzo przewrażliwiona. Coś innego sie dzieje, od razu szukam, czytam i dowiaduję się. Może trochę przesadzam, ale jak jakiś czas temu Zosia zaczęła się dziwnie zachowywać, myślałam że układa sie w rogalik do spania, a ona wykręcała dolną część ciałka na bok i rozlewała się jak ją wzięłam. Od razu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do weterynarza, prawie godzina zeszła, a objawy ustały w trakcie podróży. Ale co by było gdyby to było coś bardzo poważnego, wymagającego natychmiastowej pomocy... Nawet nie chcę o tym myśleć.

Bądźcie dzielni, wszyscy musimy być dla naszych Świnek...
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Asita »

Dzięki za Wasze wsparcie. Martuś, to okropne, co spotkało Twoją świneczkę i Ciebie. Dwie tak różne historie a to samo zakończenie....
Dziś M poleciał już do Hiszp, wraca 3 stycznia. Leżę właśnie w łóżku u mamy w domu i słucham, jak Żuruś zajada dziś zebraną trawkę :) Nawet warzywek nie ruszył....trawka najlepsza :)
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Dropsio

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Dropsio »

Zazdroszczę świeżej trawy... U nas tylko mniszki i babki, a to i tak raz na tydzień, bo rośnie powoli. Czas chyba zacząć siać owies...
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Asita »

Troszkę tylko trawki, bo powolutku odrasta. Mleczyki są mini :) Rano Żuruś przy śniadanku:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Dropsio

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Dropsio »

Ale on jest śliczny :love:
Awatar użytkownika
Bajlandia
Posty: 777
Rejestracja: 12 cze 2015, 22:29
Miejscowość: Bydgoszcz/Włocławek
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Bajlandia »

Ach, mi też łzy się cisną do oczu... przepiękny wiersz!
Żuruś jaki zadowolony trawką :love:
:świnka1: Gburia-Furia i Fanaberia u mnie od 04.10.2015, Dixi od 31.03.2019, Teng od 05.07.2020 :świnka2:
:candle: Fanaberka 05.03.2019
:candle: Gburka 17.05.2020
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”