Oj, te paczkowane żarcie to sam syf... M i tak ładuje w siebie fajki, to staram się chociaż, żeby odżywiał się w miarę. Smażymy najwięcej na oliwie z oliwek, najczęściej pieczemy. Pieczywo takie lepsiejsze, niekoniecznie najtańsze bułki z biedry... I często, jak nocuję u mamy, to ten kurna kupuje te obrzydliwe nugetsy z Żaby....Ale teraz se pomyślałam, że niech se robi, co chce. Nie mam głowy to robienia mu obiadków na zapas

A dla siebie na podróż kupiłam kaszę, to sobie ugotuję bo z M. to takich frykasów nie mam na co dzień, a bardzo lubię
Normalnie przygotowania jak do nie wiem czego....mam już 2 wielkie torby miśków i jedną z żarciem dla mnie i produktami higienicznymi frędzli.... Jeszcze jedna z ręcznikami i kocami dla frędzli i trochę miejsca na ciuchy zostało...

Ale wolę mieć za dużo niż żeby miało czegoś zbraknąć. Nawet termofor w razie potrzeby grzania biorę.
Nie wiem, czy do transportera lepiej ręczniki włożyć, czy podkład hig?