Kabelek już się znalazł, mój już mocno zdezelowany aparat Lumix wymaga specjalnego. Zdjęcia jakościowo takie sobie, bo staruszek już ma problemy z ostrością. Ale ja mam problemy z wypłacalnością, więc jeszcze musi mi posłużyć.
relacja ma oficjalny tytuł mało oryginalny, bo GRA O TRON, ale mogłaby się też nazywać
JAK WYSZŁEM Z WIĘŹNIA i wtedy zaczynałaby się od zdjęcia:
potem by była "ostatnia wizyta z czasów odsiadki" (zwracam uwagę na pasek nadziei, jak w armii za czasów poborowych)
oraz "moje kobity jeszcze same"
Ale tak naprawdę to jest historia pewnego mebla, który Duży nabył w biedrze mimo braku kasy:
który od razy wywołał nieprzewidziane namiętności:
Jak przyszło do łączenia, to główny problem stanowiło ustalenie, kto na nim siedzi, a kto się wokół niego gania:
ewentulanie posila godnie pod okiem aktualnie miłościwie panującego
który też się posilał
lub wylegiwał w uroczym towarzystwie
ale bywał tak namolny, że niektórzy mieli go dosyć i weszli pod materac
ale nie na długo
A potem w nowej rezydencji miało być niebywale elegancko
ale pewna płowa mysz wrzosowiskowa wszystko natychmiast zasikała i trzeba było zrobić mały remoncik, po którym sprawy się ułożyły
I tak już zostało
Po początkowych wątpliwościach, czy panuje nam ostatecznie Jej Puchatość Grawitacja I Zołza, czy Jego Włochatość Geralt I Odyniec, wyszło, że jednak król, nie królowa, ale na królewskie zaślubiny to se król poczeka, bo zarówno Królowa Grawitacja Zołzowata , jak i Krolowa Murgatroida Wyniosła są zdania, że tak od razu to się do alkowy nie pakujemy, Wasza Wiedźmińskość, może wpierw jakiś queścik, albo rok pokornej służby, albo co. Więc Odyniec odkrył w sobie talenty groomerkie i zrobił Grawitacji gustowną grzywkę, po czym została ona *znaczy Grawa) podstrzyżona w dramatycznych okolicznościach przyrody, efekty widać na pogryzionej brodzie Dużej.
Jest jednym słowem dobrze i wesoło.