Jestem po kolejnej wizycie u weterynarza. Stan łapek jest niestety zły i polecono mi kupić miód Manuka. Ogarnę finanse i może zdołam go kupić.
Rana się goi i widzę też że jak go smaruje jest spokojniejszy, nie walczy, nie krzyczy...
Został wyciśnięty też ropień ten pod szyjką, na szczęście rana nie zasklepiła się całkowicie dzięki czemu to było możliwe...mam smarować te okolice Oxycortem. Wet nie dał żadnego antybiotyku bo uznał że chce jeszcze odczekać żeby całkowicie nie wykończyć organizmu. Za tydzień Bruno będzie miał przycinane siekacze które krzywo ściera.Muszę uszyć dla moich panów jakieś norki. Skocze do ciucha po jakiś kocyk.
Mój pokój wygląda jak po wybuchu jakiejś bomby...

Zabieram sie ciągle za jego porządkowanie...
Oh jeszcze tylko jutro do pracy i parę dni urlopu
Może dziś uda mi się zrobić jakieś lepsze zdjęcia Bruna to dodam wieczorem.
Dziękuje za

i proszę o kolejne.
PS. Bruno waży dziś 899 g.
