Tazos & Cheetos [*] & Malwinka - Tazos chory
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Szczerze to nawet nie dopytywałam. Plamki są malutkie, na samym brzegu, przy normalnie otwartym oku nawet ich nie widać. Podobno zdarza się i nie jest to nic niepokojącego. Oko mu nie ropieje, nie łzawi, nie jest zamglone, plamki nie są rozmyte...No nie wiem. Gdyby się dziś nie wydurniał, to pewnie byśmy nie zauważyli.
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Przez tę pogodę prosiaki mi dziś powariowały. Nie mogą sobie znaleźć miejsca, chodzą i się kłócą. Jak dzieci, zagoniłam do domków, ululałam do snu, chwila spokoju.
Cheetos nie jest fanem smarowania, ale co robić? Oglądam go z każdej strony, Tazosa też, ale więcej łysych miejsc nie znalazłam. Poza tym, latają, kwiczą, sępią jedzenie, wywalają kopytka, wszystko po staremu.
No i kilka fotek.
Każdy na swoim miejscu

W sumie to nawet się lubimy

Ale jak to? A ja? Ja gdzie? (widać na samym środku grzbietu, że Cheetoskowi nie odstaje żadna antenka :/)

Tazos pilnuje Cheetoska, żeby nikt mu krzywdy nie zrobił.

Cheetos nie jest fanem smarowania, ale co robić? Oglądam go z każdej strony, Tazosa też, ale więcej łysych miejsc nie znalazłam. Poza tym, latają, kwiczą, sępią jedzenie, wywalają kopytka, wszystko po staremu.
No i kilka fotek.
Każdy na swoim miejscu

W sumie to nawet się lubimy


Ale jak to? A ja? Ja gdzie? (widać na samym środku grzbietu, że Cheetoskowi nie odstaje żadna antenka :/)

Tazos pilnuje Cheetoska, żeby nikt mu krzywdy nie zrobił.

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
A ja się zawsze niewiarygodnie rozczulam, jak widzę na którejś z chatek błękitny polar Cheetoska - jego kołderkę z mojego DT.
Prosiak urósł, kocyk nie - teraz pewnie nawet tyłka mu dobrze nie zasłania
PS. Uwielbiam miny Tazosa! czasami wygląda jak zniesmaczony mistrz sarkazmu
Prosiak urósł, kocyk nie - teraz pewnie nawet tyłka mu dobrze nie zasłania

PS. Uwielbiam miny Tazosa! czasami wygląda jak zniesmaczony mistrz sarkazmu

- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
A więc w sumie to się nawet lubią? 

Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
A to jest ulubiona rzecz obydwu, wiadomo, że jak go położę, to zaraz któryś się tam zacznie kokosićDankaPawlak pisze:A ja się zawsze niewiarygodnie rozczulam, jak widzę na którejś z chatek błękitny polar Cheetoska - jego kołderkę z mojego DT.
Prosiak urósł, kocyk nie - teraz pewnie nawet tyłka mu dobrze nie zasłania

No właśnie ostatnio dyskutowaliśmy na ten temat, że Cheetosek taki grzeczny i w ogóle, a Tazos to chodząca masakra, on wszystko wie (lepiej), a najlepiej zrobić awanturę,a potem obrazić się na cały świat i czekać, aż go przyjdą przeprosić (na kolanach najlepiejDankaPawlak pisze:
PS. Uwielbiam miny Tazosa! czasami wygląda jak zniesmaczony mistrz sarkazmu


Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Post pod postem, ale zaczęłam się zastanawiać - może jednak powinnam rozdzielić prosiaki? Pytałam wetkę, ale mówiła, żeby tego nie robić...Ale jeśli to grzyb, to chyba powinnam...?
Kurczę, sama nie wiem, co jest Cheetoskowi. Nie ma żadnych ranek, strupów, grudek, niczego, ma ładną skórę, naokoło ładną sierść, a w środku łyse :/
Czekam na jakieś info od wetki, kontrola w przyszłym tygodniu, ale nie wiem, czy nie pojedziemy w piątek :/
Kurczę, sama nie wiem, co jest Cheetoskowi. Nie ma żadnych ranek, strupów, grudek, niczego, ma ładną skórę, naokoło ładną sierść, a w środku łyse :/
Czekam na jakieś info od wetki, kontrola w przyszłym tygodniu, ale nie wiem, czy nie pojedziemy w piątek :/
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Może porób dokładne foty i wyślij na konsultację do Ogonka lub Medicavetu? Szkoda by było rozłączać, tym bardziej, że na 100% nie wiadomo, co to... U której wetki byłaś?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Nie wyrobiliśmy się, żeby trafić na dr Gursztyn i byliśmy u dr Bielskiej.
Znowu jest problem, że cieżko wziąć Cheetosa, ale co się dziwić, non stop przy nim coś majstruję, czego on wybitnie nie lubi. Od dwóch dni obcinam go na raty, bo już mu się futro po ziemi ciągnie - samemu jest ciężko, wyrywa się, skacze, wczoraj zostałam okwiczana i osikana w zemście. Dziś znów dokładny przegląd oczu, uszu, pyska - wszystko w normie. Dokopałam się do skóry po skróceniu sierści, bez jakichś zmian, łysinka mam wrażenie, że zaczyna zarastać, nie wiem, czy po imaverolu, czy sama z siebie...Pomacałam, nie czuć żadnych grudek, nic się nie sączy, ot łysinka. Wcześniej też leciała mu strasznie sierść, i wtedy znalazłam łysinkę - przy głaskaniu leciały mu całe kępki, ale teraz już nie zauważyłam.
Wydaje mi się tylko, że chłopcy się częściej drapią, ale raz, że jest cieplej, a Tazos przynajmniej tak reaguje, a dwa, że jestem przewrażliwiona.
Bardzo nie chciałabym ich rozdzielać, bo się tak fajnie ostatnio zgrali i to było moje pierwsze pytanie, ale dostałam stanowcze zaprzeczenie.
Aaa. Zostałam też pierwszy raz ugryziona przez Cheetosa
Na zasadzie już mi tak nie rób 
Tazosek przytył - równo kilo wieprzowinki.
Znowu jest problem, że cieżko wziąć Cheetosa, ale co się dziwić, non stop przy nim coś majstruję, czego on wybitnie nie lubi. Od dwóch dni obcinam go na raty, bo już mu się futro po ziemi ciągnie - samemu jest ciężko, wyrywa się, skacze, wczoraj zostałam okwiczana i osikana w zemście. Dziś znów dokładny przegląd oczu, uszu, pyska - wszystko w normie. Dokopałam się do skóry po skróceniu sierści, bez jakichś zmian, łysinka mam wrażenie, że zaczyna zarastać, nie wiem, czy po imaverolu, czy sama z siebie...Pomacałam, nie czuć żadnych grudek, nic się nie sączy, ot łysinka. Wcześniej też leciała mu strasznie sierść, i wtedy znalazłam łysinkę - przy głaskaniu leciały mu całe kępki, ale teraz już nie zauważyłam.
Wydaje mi się tylko, że chłopcy się częściej drapią, ale raz, że jest cieplej, a Tazos przynajmniej tak reaguje, a dwa, że jestem przewrażliwiona.
Bardzo nie chciałabym ich rozdzielać, bo się tak fajnie ostatnio zgrali i to było moje pierwsze pytanie, ale dostałam stanowcze zaprzeczenie.
Aaa. Zostałam też pierwszy raz ugryziona przez Cheetosa


Tazosek przytył - równo kilo wieprzowinki.
Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56
Byliśmy na kontroli.
Tazos pozostaje okazem zdrowia, znowu poprosiłam o obejrzenie jego oko, nie chcę przekręcić, ale pewnie to zrobię - są to podobno jakieś odpryski, zdarzają się, mogą się powiększać, kiedyś uważano za nowotworowe, ale wg obecnej wiedzy dla świnki niegroźne.
Cheetos...Nadal łysieje. Tzn. łysinka zarasta, ale sierść mu leci. Wynik na grzyba ujemny (ale wetka stwierdziła, że czasami może być coś nie tak z próbką), mimo wszystko nadal smarujemy imaverolem. Dostał też zastrzyk z iwermektyny i zalecenie kąpieli w nizoralu dla obydwu. Jeśli to nie pomoże, będziemy szukać przyczyn hormonalnych.
Z kąpielą jednak na razie się wstrzymujemy, bo Cheetos od wczoraj kaszle. Osłuchowo ma szmery z jednej strony, natomiast z racji podejrzenia grzyba antobiotyku nie dostał. Mamy go wzmacniać mieszanką cebionu, wit. B, esberitoxu i scanomune.
Cheetos starał się być grzeczny, ale ile można? W związku z tym zaczął wchodzić na wetkę i okwikiwać ją
Pytałam jeszcze raz o rozdzielenie, ale na razie mamy się wstrzymać.
Tazos pozostaje okazem zdrowia, znowu poprosiłam o obejrzenie jego oko, nie chcę przekręcić, ale pewnie to zrobię - są to podobno jakieś odpryski, zdarzają się, mogą się powiększać, kiedyś uważano za nowotworowe, ale wg obecnej wiedzy dla świnki niegroźne.
Cheetos...Nadal łysieje. Tzn. łysinka zarasta, ale sierść mu leci. Wynik na grzyba ujemny (ale wetka stwierdziła, że czasami może być coś nie tak z próbką), mimo wszystko nadal smarujemy imaverolem. Dostał też zastrzyk z iwermektyny i zalecenie kąpieli w nizoralu dla obydwu. Jeśli to nie pomoże, będziemy szukać przyczyn hormonalnych.
Z kąpielą jednak na razie się wstrzymujemy, bo Cheetos od wczoraj kaszle. Osłuchowo ma szmery z jednej strony, natomiast z racji podejrzenia grzyba antobiotyku nie dostał. Mamy go wzmacniać mieszanką cebionu, wit. B, esberitoxu i scanomune.
Cheetos starał się być grzeczny, ale ile można? W związku z tym zaczął wchodzić na wetkę i okwikiwać ją

Pytałam jeszcze raz o rozdzielenie, ale na razie mamy się wstrzymać.