łączenie było różne, na początku nieco się gryzła z Zosią ale teraz, po "testowych" dwóch tygodniach mogę w końcu powiedzieć, że Stefka jest nasza
problemem była rujka Zośki, która się zaczęła jeszcze przed przyjazdem Stefki i trwa do tej pory (to chyba rekord), chociaż przyznam że nieraz płakałam ze śmiechu gdy Zośka w końcu znienacka dorwała Stefkę, wskoczyła na nią, i... nie wiedziała co robić dalej
no i na początku przedzieliłam klatkę kratką, ale Zosia miała takie parcie na poznanie nowej koleżanki że przedostawała się do jej części. do tej pory nie jest mi wiadome jak to robiła.
aktualnie obydwie gruchają do siebie, a resztę czasu siedzą w/na norkach, Stefka powoli się uczy jeść z kuli siano (co mnie bardzo cieszy), już nie boi się tak człowieka i daje się pogłaskać. nie chce jeść bazylii i melisy, ale nic się nie marnuje, Zosia zjada jej porcje.
Stefanka dobiła 1 kilo, klocek jeden, a waga Zosi waha się między 890 - 910, normalnie waży co najmniej 900g ale zawsze podczas rujki traci trochę na wadze. apetyt ma, także nie panikuję.
nasza nowa lokatorka to naprawdę miły świnek. nie prowokuje walk, obcinanie pazurków jest walką na śmierć i życie ale to zrozumiałe, zawsze jak na nią patrzę to mam ochotę na ptasie mleczko
przypomina mi taką chmurkę no i fotki
wieprze opętane przez demony głodu
Ale też nie lubię biegunek i mówię im nie, więc mam nadzieje, że już się nie przytrafi.