Fuga u Dżaminy na próbnym łączeniu :-)

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

dżamina

Re: Fuga u Dżaminy na próbnym łączeniu :-)

Post autor: dżamina »

Panienki siedzą rozdzielone w jednej klatce ( inżynieryjny umysł mojego narzeczonego wymyślił podziałkę z podkładki pod laptopa :think: ) a spotykają się na wybiegu poza klatką :) Awantury wszczyna najczęściej o dziwo moja Szysza :shock: (chyba obudziło się w niej poczucie bycia właścicielką naszego przybytku), kręci kuprem, furkocze i turkocze, ale nie są jakieś karczemne, bo rozdzielać nie musiałam... Zastanawiam się jak długo dziewczyny muszą być rozdzielone w klatce? Kiedy powinnam powoli zacząć zabierać podziałkę? Martwię się, że mimo że są razem to i tak osobno :? PS.Fuga jest tak szaloną, ciekawą świata i rezolutną świnką, że nie mogę się nią nacieszyć, tworzy idealne połączenie z moją dostojną, cichą i dumną Szyszą. Kiedy one się dogadają? Już nie mogę się doczekać! :D
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Fuga u Dżaminy na próbnym łączeniu :-)

Post autor: porcella »

Oj, róznie bywa. za wcześnie niedobrze, bo jeśli się pogryzą, to będą to pamiętać. Tu cierpliwość wskazana. Najlepiej podjąc taki eksperyment np w weekend, lub w taki dzień, kiedy stale ktos jest w domu, żeby w razie czego reagować, bo bijatyka w klatce może mieć przykre skutki z powodu niemożności oddalenia się z godnością :-)
Musicie to wyczuć. Czasami trzy dni, czasami trzy tygodnie...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Amina
Posty: 202
Rejestracja: 05 wrz 2015, 12:28
Miejscowość: Polska
Kontakt:

Re: Fuga u Dżaminy na próbnym łączeniu :-)

Post autor: Amina »

Jakieś postępy w łączeniu?
dżamina

Re: Fuga u Dżaminy na próbnym łączeniu :-)

Post autor: dżamina »

Fuga z Szyszą już mieszkają razem :D Jak pierwszy raz zamieniłam je stronami (już jakiś czas temu) i Fuga dowiedziała się, że po drugiej stronie zapory jest koleżanka, to żadnym sposobem nie dało się jej zatrzymać...przechodziła dołem, bokiem, w końcu górą no i rad nie rad, Szysza musiała się pogodzić szybciutko z tym, że ma współlokatorkę :) Na początku były awantury, niemniej szokowa terapia przyniosła niespodziewane rezultaty i dziewczyny się dogadały :jupi: :jupi: :jupi: Także u nas wszystko dobrze poszło.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”