Panienki siedzą rozdzielone w jednej klatce ( inżynieryjny umysł mojego narzeczonego wymyślił podziałkę z podkładki pod laptopa  

 ) a spotykają się na wybiegu poza klatką  

 Awantury wszczyna najczęściej o dziwo moja Szysza  

  (chyba obudziło się w niej poczucie bycia właścicielką naszego przybytku), kręci kuprem, furkocze i turkocze, ale nie są jakieś karczemne, bo rozdzielać nie musiałam... Zastanawiam się jak długo dziewczyny muszą być rozdzielone w klatce? Kiedy powinnam powoli zacząć zabierać podziałkę? Martwię się, że mimo że są razem to i tak osobno  

  PS.Fuga jest tak szaloną, ciekawą świata i rezolutną świnką, że nie mogę się nią nacieszyć, tworzy idealne połączenie z moją dostojną, cichą i dumną Szyszą.  Kiedy one się dogadają? Już nie mogę się doczekać!  
