Popłakałam się czytając te wszystkie piękne słowa które napisałaś o Stefanku
Tak dzielnie walczyliście o niego, on tak dzielnie i długo walczył o swoje szczęśliwe życie z Wami...
Nie mogę w to uwierzyć. Brykaj po zielonej trawce za TM świnku! Na drogę
Dziękuję za świeczki dla Stefana. Dziękuję za ciepłe słowa.
Boli jak cholera.
Odeszła wyjątkowa świnka. Odszedł Nasz Stefan. Budzę się rano i idę do pokoju gdzie są pozostali chłopcy i choć ich kocham to już nie to samo.
W domu jest pusto, w naszym życiu zrobiło się pusto. Nagle nie ma planów, nie ma potrzeby bycia w domu, nie ma naglącego czasu, leków, papek, dopajania.... Nie dzwonią budziki w nocy, nie trzeba biec bo minęły dwie godziny... Nie ma do kogo zajrzeć w pierwszej kolejności czy aby na pewno wszystko w porządku, czy dalej jest. Bo już go nie ma.
Po roku nie ma nic do czego przywykliśmy, z czym żyliśmy na codzień. Nie ma wstawania w nocy, nie ma podawania co chwilę czegoś do małej klateczki obok nas, weterynarza, porannego "krecenia" pod kołdrą, nie ma telefonu od Mariusza z pracy "Jak Stefan??" Nie ma setek smsów ze zdjęciem szarego ryjka jak się wyciąga do tego czy do tamtego. Nie ma...
Cisza. Pustka. Kompletnie inaczej. Jakoś bez celu, bez sensu....
To już nie to.... Nie ma mojego synka szarego....