Tak... czas szybko płynie, a tu dalej tak bardzo brakuje tej małej istotki...
A u pozostałych panów luz blues. Stefek chyba udziobał Lucka, bo ma rozcięty lekko nos - nie wiem co się konkretnie stało, ale jak wróciłam do domu to patrzę a tu Lucek ma rankę, ale innych śladów walki na żadnym z prosiaków nie widać...
Jerzy i Antek siedzą cały czas razem. Co jakiś czas coś między nimi zaiskrzy, ale chwilę się poganiają po klatce, któryś któregoś strzeli z zębów i się rozchodzą po swoich kontach.
A Franek jak to Franek - ma swoje zabawki i mu tak dobrze. Jak się któraś z "par sąsiedzkich" kłóci to stoi na dwóch łapach i się drze, jakby kibicował. Poza tym śmiga sobie z hamaka na półkę, z półki na hamak i wyciąga czarnego nosa jak tylko podejdzie się do jego klatki.