Na pewno jest mu teraz tak dobrze, jak na tym zdjęciu w otoczeniu różowych arbuzów...
Kromkowe stado świnkowe - pożegnanie
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23229
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
ojej!
Na pewno jest mu teraz tak dobrze, jak na tym zdjęciu w otoczeniu różowych arbuzów...
Na pewno jest mu teraz tak dobrze, jak na tym zdjęciu w otoczeniu różowych arbuzów...
-
Marta_K
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Pierwszy raz któryś z moich chłopców odszedł tak nagle... Bez chorowania.... Jedyne co, to z 2 tygodnie temu zaczął tak gorzej oddychać, mocniej "pompował" boczkami.... oczywiście pojechał do dr Kasi z tym.... miał dobre wyniki, była zadowolona z jego stanu zdrowia, lekki szmer na serduszku - prilium i po 3-4 tygodniach zrobić echo serduszka.... miał jechać 6 sierpnia na nie...
Przedwczoraj biegał jeszcze po domu, wczoraj przyjechali teściowie i nie miałam dla chłopców wiele czasu, tyle co nakarmiłam Stefcia... Koło 14 jak karmiłam Stefcia znów dałam też trochę Lucusiowi, bo on bardzo lubił karmę ratunkową, a że ostatnio schudł to co jakiś czas dostawał kilka strzykawek.... O tej 14 prosił jeszcze na dwóch łapkach oparty przy prętach o nią... Później wyszłam z teściami z domu, wróciliśmy, zjedliśmy obiad i mieliśmy znów wyjść... było przed 17 - nakarmiliśmy Stefcia i Lucuś wydał mi się jakiś dziwny... niby podszedł do natki, którą mąż im wrzucił do klatki chwilę wcześniej, ale jakoś jej nie jadł... Miał takie mokre oczy... i nie chciał papki... wody też nie chciał.... postanowiliśmy jechać do weterynarza.... Włożylimy go do transportera ale położył się tak bardzo na boku... Mariusz go wyciągnął, przytulił... wziął kilka oddechów i serduszko przestało bić.... minęła może minuta.... Gdybyśmy wyszli do sklepu nie zwracając na chłopców uwagi, znaleźlibyśmy go pewnie w jakiejś norce wieczorem.... zmarłego......
Próbuję się pocieszać, że był już starszy, że nie cierpiał długo, że nie chorował jak Franuś lub Rysiu... ale co z tego.... nie ma już go z nami.... Już nie kupię jabłuszka dla dziadziusia Lucusia... już nie poliże Stefanka po uszku, już nie przybiegnie na wybiegu bo karmie Stefcia i on też chce... już nie zgrzeje się pod kołderką tak, żeby jego białe uszko stało się krwisto-różowe, już nigdy nie wyciągnie tej swojej kochanej piętki w kropeczki....
Już nigdy nie podniesie tak słodko pyszczka i nie spojrzy na mnie tymi wdzięcznymi, wielkimi, pięknymi oczami....
Przedwczoraj biegał jeszcze po domu, wczoraj przyjechali teściowie i nie miałam dla chłopców wiele czasu, tyle co nakarmiłam Stefcia... Koło 14 jak karmiłam Stefcia znów dałam też trochę Lucusiowi, bo on bardzo lubił karmę ratunkową, a że ostatnio schudł to co jakiś czas dostawał kilka strzykawek.... O tej 14 prosił jeszcze na dwóch łapkach oparty przy prętach o nią... Później wyszłam z teściami z domu, wróciliśmy, zjedliśmy obiad i mieliśmy znów wyjść... było przed 17 - nakarmiliśmy Stefcia i Lucuś wydał mi się jakiś dziwny... niby podszedł do natki, którą mąż im wrzucił do klatki chwilę wcześniej, ale jakoś jej nie jadł... Miał takie mokre oczy... i nie chciał papki... wody też nie chciał.... postanowiliśmy jechać do weterynarza.... Włożylimy go do transportera ale położył się tak bardzo na boku... Mariusz go wyciągnął, przytulił... wziął kilka oddechów i serduszko przestało bić.... minęła może minuta.... Gdybyśmy wyszli do sklepu nie zwracając na chłopców uwagi, znaleźlibyśmy go pewnie w jakiejś norce wieczorem.... zmarłego......
Próbuję się pocieszać, że był już starszy, że nie cierpiał długo, że nie chorował jak Franuś lub Rysiu... ale co z tego.... nie ma już go z nami.... Już nie kupię jabłuszka dla dziadziusia Lucusia... już nie poliże Stefanka po uszku, już nie przybiegnie na wybiegu bo karmie Stefcia i on też chce... już nie zgrzeje się pod kołderką tak, żeby jego białe uszko stało się krwisto-różowe, już nigdy nie wyciągnie tej swojej kochanej piętki w kropeczki....
Już nigdy nie podniesie tak słodko pyszczka i nie spojrzy na mnie tymi wdzięcznymi, wielkimi, pięknymi oczami....
- jasnoluska
- Posty: 514
- Rejestracja: 08 lip 2013, 8:38
- Miejscowość: Radom
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Trzymajcie się
Lucusiowi na drogę
A jak Stefan znosi brak Lucka?
Lucusiowi na drogę
A jak Stefan znosi brak Lucka?
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie,
że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji. "
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=339
że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji. "
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=339
-
Marta_K
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Stefuś chyba jest sam zbyt chory, żeby martwić się Lucusia brakiem... zresztą ostatnio Stefuś raczej odtrącił Lucusia i żyli razem ale osobno.... Tylko czasem Lucuś podchodził i go trącał albo lizał po uszku....
Stefuś zamieszkał w innej klatce też... mniejszej... dla jednej świnki.... To i zapachu Lucka już nie ma....
Nie wierzę w to co piszę... mój Lucuś...
Stefuś zamieszkał w innej klatce też... mniejszej... dla jednej świnki.... To i zapachu Lucka już nie ma....
Nie wierzę w to co piszę... mój Lucuś...
- DanBea
- Posty: 1726
- Rejestracja: 10 lip 2013, 19:22
- Miejscowość: Katowice
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Marto bardzo Wam współczuję
Lucuś dożył jednak pięknego wieku, wśród kochających go ludzi. Z tego co piszesz, to mały z pewnością odszedł na serce, pewnie go zalało, stąd nie chciał pić i jeść. Pogoda jest fatalna, widzę to po moich serduszkowych świnkach.
Odkąd leczę świnki u pani kardiolog, wiem, że tylko specjalista powinien diagnozować i leczyć serce, bo trzeba mieć wiedzę(odpowiednie wykształcenie) i praktykę, żeby postawić diagnozę i dobrze dobrać leczenie. Kiedyś moją Bezę zdiagnozował zwykły wet, wdrożył leczenie, pożyła jakiś czas, ale dopiero teraz wiem, że gdybym wtedy trafiła z nią do kardiologa, to może by żyła dłużej. Zalało ją, odeszła na moich rękach pod drzwiami lecznicy, a wystarczyło dawać furosemid, którego często lekarze się boją. Mam kilka świnek kardiologicznych, mimo poważnych chorób, dzięki pani kardiolog i jej leczeniu, żyją i nawet dobrze się czują. Nawet nie przypuszczałam, że można mieć tak poważnie chore serce i nie pokazywać tego po sobie. Mimo iż czasami świnka osłuchowo jest ok, to warto zrobić echo serca, bo już kilka razy przekonałam się na moich świnkach, że można się pomylić, sugerując tylko osłuchem.
Marto zdrowia dla Waszych prosiaczków, trzymam kciuki, szczególnie za Stefana
Trzymajcie się
Odkąd leczę świnki u pani kardiolog, wiem, że tylko specjalista powinien diagnozować i leczyć serce, bo trzeba mieć wiedzę(odpowiednie wykształcenie) i praktykę, żeby postawić diagnozę i dobrze dobrać leczenie. Kiedyś moją Bezę zdiagnozował zwykły wet, wdrożył leczenie, pożyła jakiś czas, ale dopiero teraz wiem, że gdybym wtedy trafiła z nią do kardiologa, to może by żyła dłużej. Zalało ją, odeszła na moich rękach pod drzwiami lecznicy, a wystarczyło dawać furosemid, którego często lekarze się boją. Mam kilka świnek kardiologicznych, mimo poważnych chorób, dzięki pani kardiolog i jej leczeniu, żyją i nawet dobrze się czują. Nawet nie przypuszczałam, że można mieć tak poważnie chore serce i nie pokazywać tego po sobie. Mimo iż czasami świnka osłuchowo jest ok, to warto zrobić echo serca, bo już kilka razy przekonałam się na moich świnkach, że można się pomylić, sugerując tylko osłuchem.
Marto zdrowia dla Waszych prosiaczków, trzymam kciuki, szczególnie za Stefana
Trzymajcie się
- Inez
- Posty: 2175
- Rejestracja: 12 lip 2013, 17:49
- Miejscowość: Niedzica
- Lokalizacja: Niedzica
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Jaka smutna wiadomość
, bardzo Wam współczuję
Pamiętam szok jaki przeżyłam, gdy znalazłam martwą świnkę będącą normalnie okazem zdrowia, a chorowitki przeżyły ją ponad trzy lata.
Dla Lucusia
Pamiętam szok jaki przeżyłam, gdy znalazłam martwą świnkę będącą normalnie okazem zdrowia, a chorowitki przeżyły ją ponad trzy lata.
Dla Lucusia
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Strasznie mi przykro.. Ta wiadomość mnie zszokowała.. Dla Lucjanka 
- sosnowa
- Posty: 15300
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Miał najpiękniejszą możliwą śmierć, przytulony do swojego Dużego, nigdy o tym nie zapominajcie. I nie cierpiał długo.
naprawdę z całego serca łaczę się z Wami. Trzymajcie się i uważaj na siebie.
naprawdę z całego serca łaczę się z Wami. Trzymajcie się i uważaj na siebie.
-
Marta_K
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Ehh tak bardzo chciałabym wierzyć w to, że nic go nie bolało, że po prostu zasnął i że to już był jego czas... 
-
Tu-Tu
Re: Kromkowe stado // Mój kochany Lucuś... Lucjan [*]
Nie wierze....Lucuś...tak nagle Cię nie ma
biegaj szczęśliwie za Tęczowym Mostem.Tam Ci niczego nie zabraknie
Piękny wiek :sadsadness
Marta_K
Piękny wiek :sadsadness
Marta_K


