Dziś postanowiłam pojechać do mamy i zainstalować chłodnice w zagrodzie miśków. Od razu poważyłam (Żurek w górę, Ałfik w miejscu), zajżałam do ryja (w sumie ta szpara teraz nie wydaje mi się taka duża...ale wydaje mi się, że ułatwi mu życie jak zrównamy oba górne przednie...czyli we wtorek lub środę masakra...

). Alfredo nadal inwaduje pięterko Żurka
A więc:
Gigantka wygoniła nas z domu i musimy koczować w miasteczku namiotowym
Alfredo: W sumie źle nie jest, pospać też się da.
Żurek: Alfredo! Myślałem, że zrobimy jakiś strajk!!
Chłodząca skarpeta
Zainstalowałam ją na własnoręcznie skonstruowanym stelażu
Od lewej Żurek, pyta: co to za pocisk nam zawiesili? Chyba musimy wezwać wojskowych: Faceta! Faceta! Odbiór!
Lepiej się zewakuuję na moje pięterko na czas oczekiwania na Facetę i jego bombowe Kadetki
Długo nie przyjeżdżają, muszę się posilić. Ale wyczuwam, że za moimi plecami coś się święci... Czyżby podłożyli nam 2 bomby???
BB (Bombowa Brygada) nadal nie przyjeżdża...Zbunkruję się.
