Współczuje. Sama nie mogę np chodzić bez kapci po panelach, ze o kafelkach nie wspomnę, bo zaraz mi się rzuca na pęcherz
Ehh, wyobraziłam sobie, jak Majka podłącza Bunię pod pompkę rowerową i ją nadmuchuje, żeby była bardziej pękata. A sama chudnie z wysiłku włożonego w ten proceder. Nie słuchać mnie. Za mało snu. za mało kawy, za dużo dzieci.
Strzyga, ale to akurat mnie rozbawiło
Ja też mam notoryczne problemy z pęcherzem....nawet nie muszę w gołych stopach chodzić po podłodze... Ale po kilku latach męczarni i prawidłowych wyników badań nauczyłam się z tym egzystować i teraz już udaje mi się wyczuć i wyprzedzić problem A najlepiej profilaktycznie na noc pić szklankę wody z cytryną, żeby się w nocy pozakwaszało.
Cóż, faceci nie mają z tym problemu. Ja miałam wszystkie możliwe badania robione przez urologów i nefrologów i wszystko u mnie ok. A jak mnie trafi, to się skręcam.... Lekarka mi powiedziała, żeby na noc zakwaszać właśnie tą wodą z cytryną. Żurawina w soku naturalnym nawet chyba byłaby jeszcze lepsza. Albo do przegryzania suszona, ale najlepsza taka suszona naturalnie, nie ta czerwoniutka mięciutka słodziutka, bo ta jest siarkowana i chyba słodzona jakoś. Najlepiej jeść tą, którą świnki mają w składzie swoich suszków
ejj to tylko ja jestem jakaś niezniszczalna?
chodzę na boso po panelach i płytkach - pęcherz w porządku.. ostatnio umyłam głowę, otworzyłam okno w sypialni i położyłam się spać (noce są poniżej 10st) i co? i nic! a myślałam, że uda się jakieś L4 załatwić..
No to miejmy nadzieję, że Majka przestanie pompować w Bunie dzięki czemu przestanie chudnąć a Buni brzusio będzie w sam raz