Izerko nie dokuczaj Ani. Ona przeżywa teraz bardzo ciężki okres. Musiała pożegnać swoje świnki, które bardzo kocha i jest jej bardzo ciężko. Broniła mnie za co jej i całej reszcie kochanych dziewczyn bardzo dziękuje.
Po przeczytaniu pierwszego twojego postu płakałam jak bóbr ale to niczyja wina, tylko mam dziś gorszy dzień i jestem bardziej ckliwa. Pewnie to mnie jakoś trafiło i uzmysłowiło mi, że chciałabym żeby moje świnki miały lepiej. Boję się tego łączenia i bardzo się martwię. Na szczęście nawet jeśli się nie połączą cała czwórka u mnie zostanie. Nie da się ukryć już wpadłam i kocham je wszystkie.
Zastanawiałam się czy nie robię dla nich za mało i tak dalej. Pracuję z nimi naprawdę często ale sprawia mi to ogromną frajdę. Chciałabym, żeby przybiegały do mnie jak twoja Bunia, czego Ci zazdroszczę. Ale nie jest tak źle, gdy postawię je na łóżku zwłaszcza Aloki biegnie do mnie i wskakuje mi na kolana. Amala lubi się jeszcze pokręcić i też do mnie biegnie. Aloki potrafi się rozkładać i puszyć jak miś. Często wystawia wtedy tylną nogę i widać, że jej dobrze. Amala strasznie się lubi wtulać. Ale gdy mam je obie rozpoczyna się wojna, która zajmie lepszą pozycję, która odepchnie siostrę ode mnie, która głośniej płacze. Gdy się boją są razem, gdy są rozluźnione potrafią być bardzo zazdrosne, dlatego tak trudno je oswoić. Na początku to była jedna wielka gonitwa za nimi. Teraz jest troszkę lepiej ale nie koncertowo. A jednak widzę, że mnie odróżniają. Kiedy przychodzi mój przyjaciel i świnki postawię na łóżku zawsze wolą wybrać mnie. Rozpoznają mnie już po zapachu głosie i wyglądzie. To efekt mojej pracy. Mam je od chyba 7 marca br i wydaje mi się, ze jak na płochliwce nie jest źle. Chciałabym, żeby do mnie biegły ale jeśli nie chcą, nie potrafią - to nie muszą. Najbardziej zależy mi na mizianiu a tutaj są bardzo chętne. Są naprawdę inteligentne i spostrzegawcze. Wiem, ze się gniewają za rudaski. Przeżywam to samo z jeżem, który jest nie zadowolony, że po pierwsze musiał przejść przymusowo na dietę a po drugie że jakiś najazd świń się trafił. On potrafi walić focha i się gniewać.

I wiem, ze mimo, ze nie jest bardzo kontaktowy tęskni za mną, dlatego praktycznie codziennie go budzę i namawiam na kontakt.
Białaski to cudowne świnki. Kiedy je brałam bardzo się bałam tego ich strachu i pracy przy nich, ale okazało się, ze są warte każdej minuty poświęconej na nie. Każdemu życzę, żeby mu się takie prośki trafiły. Zresztą dobtze wie to Katiusha, która ma Amolikę.

Rudaski to panny już ukształtowane, zwłaszcza Tania. Uwielbiają się wtulać. I niestety pisałam już Ani, że Baylee czeka poważna rozmowa ze mną, bo podrywa mi faceta. Wygina się, oczkami słodkimi spogląda. No jednym słowem urokliwa jest bardzo. A Tania jest bardzo grzeczna i słodka. Też się jeszcze boją, ale widać, że jeszcze tydzień i będą biec i żądać jedzonka. Już się dają pogłaskać na wybiegu.
Izerko życzę Ci, żeby Ci się Bunia połączyła z inną świnką. Żebyś nie musiała się martwić. Niech Ci się trafią jeszcze dwie takie, że we trzy będą stanowić rodzinkę.
Wszyscy chcemy jak najlepiej dla prośków, dlatego ja zaraz pójdę im sprzątać.

Nie złośćmy się na siebie. To forum uczy i wspiera. Nie ukrywam jednak, ze wsparcie, które tu dostałam bardzo mnie wzruszyło i jestem taka szczęśliwa, że się tu mogę zawsze poradzić. Dziękuję
I pamiętajmy, że może być gorzej ... można dostać żyrafę.

Tania wsuwa już marchewkę. Wieczorem dostaną drugą.