
Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Ostatnio przez takie trzymanie suki w kojcu w rodzinie mojego TŻta przydarzyła się tragedia. Babcia chłopaka mieszka razem z jego ciocią i wujkiem na wsi - i tak samo trzymali "psa obronnego" w kojcu, wypuszczany tylko na noc, bo babcia chłopaka ma też inne zwierzaki, a Luna zaczepiała kury i koty. Była młoda, więc jak to szczeniak chciała się bawić. TŻ opowiadał, że zawsze jak przyjeżdżał to bawił się z nią, że była naprawdę świetnym psem, ale potrzebowała ruchu i kontaktu z człowiekiem. Tymczasem babcia z ciocią zawsze patrzyły na te zabawy zaskoczone, że się nie boi, że to taki duży pies (owczarek belgijski) i na pewno zrobi mu krzywdę. Chłopak z jego tatą próbowali tłumaczyć, że powinni wypuszczać go częściej na podwórko, że Luna jest bardzo mądra tylko potrzebuje choć trochę tresury itd. Zwykle babcia liczyła się z ich zdaniem, bo tata chłopaka jest weterynarzem, a TŻ poszedł w jego ślady i studiuje weterynarię, ale tym razem była nieugięta, bo po prostu bała się psa. Ona nawet nie wchodziła do jej kojca, tylko patykiem przesuwała do środka miskę z jedzeniem
Podobno wychodziła z założenia, że pies trzymany w kojcu wypuszczony na noc na podwórko jest bardziej groźny. No i niestety któregoś dnia ktoś nie domknął kojca, Luna wydostała się na podwórko i na oczach babci zagryzła jednego z jej kotów. Oczywiście na nic zdały się tłumaczenia taty TŻta, że to wszystko wina trzymania jej w kojcu - została oddana do innego domu, miejmy tylko nadzieję, że trafiła lepiej...

- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Tego typu tragedie z udziałem Nero zdarzają się co najmniej raz w roku.. Szkoda gadać, faktem jest, że do Nero podchodzą normalnie ale tylko "służbowo" czyli podać miskę i wypuścić lub zamknąć, od głaskania jest Bambi
Szkoda mi go, bo wredny Bambi może wszystko a prawda jest taka, że Nero nie lubi małych zwierząt przez to, że Bambi mu dokuczał a później Nero go przerósł i się zrobiło nieciekawie. Nero zagryza koty teściów, sąsiadów teściów i wszelkie przybłędy, atakuje też psy i obcych ludzi, ja go znam od 1,5 roku ale mam to szczęście, że mnie wszystkie zwierzęta akceptują więc znalazłam z nim fajną nić porozumienia i się z nim turlam po ziemi jak się bawimy, czasami z mężem zabieramy go na spacer nad Warte ale sama bym się nie odważyła, bo to wielki silny pies i ja go nie utrzymam.
Asita jaki kolorek
Gratuluję 

Asita jaki kolorek


Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Asita co sie stalo z Twoim kolorkiem?
Babcia nie wypuszczala psa bo sie go bala i tego sie nie da zmienic albo pozbyc. Dobrze, ze trafil do innej rodziny.
Babcia nie wypuszczala psa bo sie go bala i tego sie nie da zmienic albo pozbyc. Dobrze, ze trafil do innej rodziny.
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Ann... mam nadzieję, że znalazł lepszy dom
Lilith... to dobrze, że ten "psiak" trafi w Twoje ręce. Powodzenia.


Lilith... to dobrze, że ten "psiak" trafi w Twoje ręce. Powodzenia.


- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Z psiakami to bywa straszna masakra... Niestety często gorsza niż ze świnkami... A na wsiach to ludzie czasem naprawdę jak metalowe roboty, które nie potrzebują jedzenia i czystej wody traktują... Ja kiedyś dostałam takiego psiaka z głębokiej wsi, cały był zapchlony....masakra, kilka tyogodni z tym walczyliśmy. Nie będę nawet pisać, co się stało z matką tej mojej psinki. U nas miała jednak dobrze - spała z moją mamą w łóżku....
A kolor....Wczoraj wieczorem przed snem robię ostatni look na forum i czytam, co Lilith pisze? Jaki kolor? Przecież tu nie mojego zdjęcia....Ale w ogóle to ja od 8 lat koloru włosów nie zmieniałam
O co chodzi? Może Alfredo? (Bo jego fotka jest ostatnia) Ale nie, patrzę - wszystkie łatki takie same.... Zostawiłam temat i poszłam spać. Teraz patrzę i widzę o jaki kolor chodzi.... Ale nie wiem jak to i dlaczego. Niby tam coś pomogłam 1 czy 2 osobom....Ale generalnie nic wielkiego nie zrobiłam... Poza tym jest mi miło, ale nie wiedziałam nic o tym.... 
A kolor....Wczoraj wieczorem przed snem robię ostatni look na forum i czytam, co Lilith pisze? Jaki kolor? Przecież tu nie mojego zdjęcia....Ale w ogóle to ja od 8 lat koloru włosów nie zmieniałam


Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
ha ha szukała koloruAsita pisze:Z psiakami to bywa straszna masakra... Niestety często gorsza niż ze świnkami... A na wsiach to ludzie czasem naprawdę jak metalowe roboty, które nie potrzebują jedzenia i czystej wody traktują... Ja kiedyś dostałam takiego psiaka z głębokiej wsi, cały był zapchlony....masakra, kilka tyogodni z tym walczyliśmy. Nie będę nawet pisać, co się stało z matką tej mojej psinki. U nas miała jednak dobrze - spała z moją mamą w łóżku....
A kolor....Wczoraj wieczorem przed snem robię ostatni look na forum i czytam, co Lilith pisze? Jaki kolor? Przecież tu nie mojego zdjęcia....Ale w ogóle to ja od 8 lat koloru włosów nie zmieniałamO co chodzi? Może Alfredo? (Bo jego fotka jest ostatnia) Ale nie, patrzę - wszystkie łatki takie same.... Zostawiłam temat i poszłam spać. Teraz patrzę i widzę o jaki kolor chodzi.... Ale nie wiem jak to i dlaczego. Niby tam coś pomogłam 1 czy 2 osobom....Ale generalnie nic wielkiego nie zrobiłam... Poza tym jest mi miło, ale nie wiedziałam nic o tym....


- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Hahaha bo Ty kochana jesteś Asita, O!
Tyciek pies nie trafi do mnie, pisałam dlaczego jest to niemożliwe.. Raz świnki, dwa ja z nim nie jestem w stanie wyjść na spacer, bo jest zbyt silny i nie ułożony no i jeszcze mam mieszkanie nie dom i coś czuję że by się chłopak w czterech ścianach nie odnalazł. Jednym słowem starych drzew się nie przesadza. Poprawiam jego jakość życia jak mogę ale tam gdzie jest.


Tyciek pies nie trafi do mnie, pisałam dlaczego jest to niemożliwe.. Raz świnki, dwa ja z nim nie jestem w stanie wyjść na spacer, bo jest zbyt silny i nie ułożony no i jeszcze mam mieszkanie nie dom i coś czuję że by się chłopak w czterech ścianach nie odnalazł. Jednym słowem starych drzew się nie przesadza. Poprawiam jego jakość życia jak mogę ale tam gdzie jest.
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Gratuluję kolorku 
Sama nie wyobrażam sobie trzymania psa w mieszkaniu i jedyna opcja, by pies się w moim życiu pojawił, to taka, gdy będę miała dom na dużej działce. ale to marzenie ściętej głowy
Co do kojców i łańcuchów - jestem twardo na nie. Jeżeli człowiek nie potrafi ułożyć psa tak, by się go nie bać, to nie powinien mieć psa...
Moja prababcia trzymała na wsi psa na łańcuchu, 24 godziny na dobę... Do tej pory mnie serce boli jak pomyślę o tym zwierzaku.

Sama nie wyobrażam sobie trzymania psa w mieszkaniu i jedyna opcja, by pies się w moim życiu pojawił, to taka, gdy będę miała dom na dużej działce. ale to marzenie ściętej głowy

Moja prababcia trzymała na wsi psa na łańcuchu, 24 godziny na dobę... Do tej pory mnie serce boli jak pomyślę o tym zwierzaku.

- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek
Dzięki
Ale naprawdę jestem zaskoczona.... 


Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami