Spódniczka nic tu nie pomoże, za parę dni będzie cała łysa bidulka
Z chomikami to jest tak że nie postarałam się specjalnie przy oswajaniu tych (bo nie miałam ochoty na bycie gryzioną) i w rezultacie tylko Dropsa mogę bezpiecznie wziąć w rękę z klatki (ale to już zasługa etycji nie moja). Choć i tak jest to prawie niewykonalne w tak dużej klatce - jak zobaczy rękę to dość powoli lecz stanowczo wycofuje się na z góry upatrzone pozycje a ja wszędzie nie dosięgnę. Robię więc tak że podtykam im rurę kanalizacyjną i się zawsze na to łapią. Z rury jak wyjdą na mnie to już jest ok - można głaskać i całować, żaden z tej trójki mnie nigdy nie udziabał. No ale żaden chomik spokojnie na rękach nie usiedzi, ja przynajmniej nigdy takiego nie miałam - po minucie gdzieś chce spierdzielać, wspinać się, skakać i ogólnie eksplorować teren

No i na Ridża trzeba uważać bo to krejzol, dostaje paniki błyskawicznie - wczoraj np. dostał nagłego przyspieszenia i wyskoczył mi z rąk a potem już traktował moje ręce jak szpony drapieżnika. Łapanie świń jest bardzo łatwe w porównaniu z łapaniem chomików, zupełnie inna prędkość i wyślizgiwalność - tu trzeba się posiłkować pudełkiem albo tak jak ja tunelem.