Asiu jestem w pełni wzruszona historią Pieszczocha. Cieszę się, że na Ciebie trafił. To cudowne, że go uratowałaś.
Chłopaki są cudne! Oby byli zdrowi, bo szczęśliwi na pewno są.
Moje dziewczynki Amala z Aloką oraz wiecznie zaspany Wakuś ślą pozdrowionka dla Pieszczocha i Alvina.
Mam wrażenie, że takie małe bijące serduszka niesamowicie wzbogacają życie...zwłaszcza to emocjonalne... nie mówiąc już o rozładowywaniu stresu... no jak widzę prosięce stópki to nie potrafię się wkurzać, stresować itd.