Harvejowa tylko, że ja zaczynam być zła na Geronimo.. Mam taki mętlik w głowie, że masakra, mąż mi mówi, że albo go wykastrować albo oddać ale ja się boję kastrować przecież każdy nawet najprostszy zabieg to ryzyko przy tak małym organizmie



Wzięłam Wiewiórka jak się uspokoił (bo wyglądał po bitwie jak by zawału miał dostać biedak) i poszłam z uzbrojona w spryskiwacz i kocyk do rozdzielania i włożyłam go do klatki do Gerego.. I co? I nic.. Cisza totalna.. Jedzą razem pysk przy pysku sianko.. Nie nadążam za nimi..
Najśmieszniejsze jest to, że ja myślałam, że to Tasiek jest ten zły i wszystko jego wina ale teraz wcale tak nie uważam.. Tasman z Czarnym żyją sobie spokojnie i w zgodzie, bez większych konfliktów. Tasiek czasem Czarnemu przypomni, że on tu rządzi ale tylko raz użarł go w dupsko robiąc mu mały strupek nic więcej, bitwy nigdy nie było a Czarny jest totalnie poddany nie w głowie mu jakieś rządzenie byle miska była pełna i było gdzie się uwalić. Tasiek w sumie ma takie samo podejście do życia jak Onyx tylko czasem od niechcenia przypomina kto tu rządzi, myślę, że jest między nimi zgodność charakterów i to pomaga.
Nad samicą dla Gerego też myślałam, tylko skąd ja wezmę wysterylizowaną? Do adopcji to się chyba jeszcze rzadziej zdarzają niż kastraci.. No chyba, że w końcu nie wytrzymam i go wykastruje i pannę wezmę mu normalną.. nie wiem na razie jeszcze liczę, że jakoś damy radę jeszcze z 4 miesiące Wiewiórka okres dojrzewania minie i Gery jakoś się uspokoi i wyparuje mu z głowy ciągła walka z młodym świnkiem o pozycję przywódcy i dojdzie do niego, że nikt mu tej pozycji odbierać nie chce.