Busia - ostatnia świnka z ferajny, ODESZŁA !

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

ODPOWIEDZ
atka1966

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: atka1966 »

gdyby ktoś za nami tęsknił, to tylko nieśmiało wspomnę, że u dziewuszek wszystko :ok: poza tym może, że Pipi jest ostatnio bardziej pewna siebie i wręcz natarczywa :idontknow: zaczepia Busię, skubie po uszach, odgania od jedzenia, przegania z domku itp. Wredna małpa się z niej robi... :evil:
Awatar użytkownika
Dzima
Posty: 10115
Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
Miejscowość: Rogoźno
Lokalizacja: Wielkopolskie
Kontakt:

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: Dzima »

Pewnie, że tęsknimy :buzki: Areny nie odwiedziłaś, a myślałam, że się zobaczymy...
A z Busią wszytko ok? Może Pipi wyczuwa jakąś jej słabość? :?
Pyrka
Za TM :candle: Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Miłasia
Posty: 2855
Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
Miejscowość: Włocławek
Kontakt:

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: Miłasia »

Atko, pisz częściej o swoich dziewczynkach, no i może jakieś nowe :photo: :please: .
Pozdrawiam :buzki: a dla panienek dużo głasków :D
fenek

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: fenek »

Zagladamy Atko, zagladamy:)
atka1966

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: atka1966 »

Dzima pisze:Pewnie, że tęsknimy :buzki: Areny nie odwiedziłaś, a myślałam, że się zobaczymy...
A z Busią wszytko ok? Może Pipi wyczuwa jakąś jej słabość? :?
do Areny chciałam pójść, ale niestety miałam inne nieprzewidziane zajęcia :shock: baaardzo nieprzewidziane, ale o tym później ;)
Busia jest spokojna, jak zwykle, nie wadzi nikomu, leży i je. Za to Pipi, to mała pchła, wszędobylska i wścibska !
Jak był Jurasek, to ją umiarkował, był PANEM i władcą swojego haremu, ale teraz Pipi czuje się bezkarna, coraz częściej wiedzie prym wszędzie - pierwsza przy jedzeniu, w domku, na hamaczku, pcha się i tyłkiem "eliminuje" czyli zasłania Busię, a Busia przymyka oczka i pozwala się przepychać, czasami jak to nie wystarcza, to Pipi dziabnie ją w uszko
szczerze mówiąc, to zaczyna mnie to wkurzać powoli, żal mi Buśki, bo to taka kochana, ciapowata kluseczka... wyzywam sobie wtedy pod nosem, że jak się nie uspokoi (Pipi) to ją wydam, he he :szczerbaty:
patic6

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: patic6 »

atka1966 pisze: wyzywam sobie wtedy pod nosem, że jak się nie uspokoi (Pipi) to ją wydam, he he :szczerbaty:
Przedni żart, nie wydasz :P

Major właśnie szepnął, że wśród tak urodziwych dziewczynek chętnie zrobi porządek... :szczerbaty:
atka1966

Re: Busia i Pipi - poznańskie dziewczynki ;)

Post autor: atka1966 »

:wszystkojedno:
cóż...ale ponarzekać sobie chyba mogę, że z Pipi taka niegodziwa baba...

No pewnie, że nie wydam ! ale ta rozwydrzona małpa nie musi tego wiedzieć, hi hi ;)
pozdrowionka dla Majora i dziewczynek :buzki:

ps.
dwa posty wcześniej pisałam, że zaszły nieprzewidziane okoliczności... ;) he he !

a oto w skrócie to, co nam się przytrafiło :
Pewnego słonecznego, październikowego popołudnia (które spędzałam z moim TŻ na działce) zauważyliśmy małego kociaka usiłującego się przecisnąć przez oczko w płocie (siatka druciana) no i po chwili faktycznie przecisnął się !
kociak od razu podszedł do nas i zaczął się tulić do nóg i głośno mruczeć... dostał jakieś "ludzkie jedzonko" z obiadu (nie byłam przygotowana na takie odwiedziny) wrąbał wszystko ! spojrzeliśmy po sobie znacząco, myślimy - pokręci się i pójdzie, jak inne koty (dodam tu nieśmiało, że nigdy nie mieliśmy kota i w zasadzie wcale NIE chcieliśmy mieć) ale kotek nie miał zamiaru sobie pójść...
wdrapał(a) się na kolana i... ZOSTAŁ(a) ! został dzień, dwa, tydzień, dwa...
ECH !
i tak nie chcący mamy kotka - w domu akurat takie środkowe ogniwo w łańcuchu pokarmowym, łączące psa i świnki nie jest mi raczej potrzebne, kociak został więc u TŻ, który nie przepadał w zasadzie za zwierzakami, ha ha ! cóż, po kilku dniach jednak i On wpadł w sidła !
aktualnie mija kolejny tydzień, jesteśmy po odrobaczaniu, odpchleniu i szczepieniach. Do weta jechaliśmy w niewiedzy, czy to przysłowiowy Ptyś, czy Balbinka, ale okazało się, że dziewczynka, więc została Balbinką - wołamy na nią w skrócie Inka. Jest słodka i taka kochana, że wszystkie dotychczasowe nasze przeświadczenia o kłopotliwości kotów w domu i zagrodzie padły jak muchy, hi hi !
Inka ma jakieś 4 miesiące, jest kochana, słodko mruczy na kolanach, śpi oczywiście w łóżku, bo wszelkie środki perswazji spełzły na niczym, ha ha ! nocka zarwana, kot kilkanaście razy odnoszony na legowisko, a w końcu i tak obudziliśmy się z Inką między nami, hi hi :102:
a oto Balbina - w pierwszym dniu ja do nas przyszła :
Obrazek
tak sobie zyskała wujka Krzysia :
Obrazek

ważyła tylko kilogram, ale teraz ma już dwa i rośnie jak na drożdżach :
Obrazek
uwielbia siedzieć w mojej torebce, albo w plecaku TŻ, tudzież w siatce foliowej, hi hi ! taki jej mały fetysz :
Obrazek
Obrazek
StokrotkaPn

Re: Busia i Pipi + Inka "nieświnka" ;)

Post autor: StokrotkaPn »

Ładna ta Wasza "nieświnka" Balbinka.
W sobotę mam nadzieję zobaczyć ją w końcu na żywo.
A jak Busia i Pipi? Może czas na nowe fotki?
fenek

Re: Busia i Pipi + Inka "nieświnka" ;)

Post autor: fenek »

Niesamowita historia, wybrala sobie
Was :-)
Wiedziala, gdzie isc, serducho wyczula:)
atka1966

Re: Busia i Pipi + Inka "nieświnka" ;)

Post autor: atka1966 »

fenek pisze:Niesamowita historia, wybrala sobie
Was :-)
Wiedziala, gdzie isc, serducho wyczula:)
no tak, ale skąd wiedziała, że zostanie ? my do tamtego dnia nawet nie lubiliśmy zbytnio kotów, choć zawsze dokarmialiśmy nie jednego na działkach, ale raczej dzikuski, a Inka od razu się zadomowiła i już :shock:
oczywiście będzie wysterylizowana, jakoś w styczniu, żeby nie przyniosła jakiejś niespodzianki nam, bo wychodzi na zewnątrz, hasa sobie wokoło, ale się nie oddala, najwyżej do sąsiada, bo ma ciekawsze drzewa do zwiedzania
StokrotkaPn pisze:A jak Busia i Pipi?
Busia i Pipi jak zwykle, jedzą i śpią, Pipi zaczepia Buśkę. Dość często to widzę :angry: już wspominałam, że nie podoba mi się to... na razie :photo: jest u Krzyśka ze względu na Inkę, może za tydzień wezmę do domu i świnki będą miały sesję !
Inka odwiedza mnie w każdy piątek, przyjeżdżają po mnie z K., żeby Inka się przyzwyczaiła do transporterka i nie panikowała już w nim. Idzie nam już całkiem, całkiem. Na początku piszczała i gryzła pręty cały czas, teraz tylko w drodze do mnie, potem już jest spokojna i nawet ostatnio już się położyła i tylko patrzyła na nas - pojętna dziewczynka, wie, że jedzie do domku i nic strasznego się nie będzie działo.
Na świnki niestety reaguje ciekawością i dziwnym ożywieniem, więc nie ryzykuję ich wzajemnego i bliższego poznania się. Dziewczynki są zamknięte wtedy w klatce, na szafce. Zresztą Inka przyjeżdżać będzie do mnie tylko na chwilkę, więc nie ma sensu stresować świnek i psa jej obecnością... Koki jest oczywiście wtedy u rodziców w pokoju, bo nienawidzi kotów !
a przez te kilkanaście minut, to Balbina obchodzi moje parapety, szafkę z TV i wszystkie wnęki, zaciekawiona nowym miejscem, a jak zaczyna się rozglądać za prosiakami i kombinować jakby tam się dostać, to pakujemy ją do transp. i jedziemy do TŻ :meeting: tak, że niestety miłości międzygatunkowej naszych zwierzątek raczej nie będzie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”