cóż...ale ponarzekać sobie chyba mogę, że z Pipi taka niegodziwa baba...
No pewnie, że nie wydam ! ale ta rozwydrzona małpa nie musi tego wiedzieć, hi hi
pozdrowionka dla Majora i dziewczynek
ps.
dwa posty wcześniej pisałam, że zaszły nieprzewidziane okoliczności...

he he !
a oto w skrócie to, co nam się przytrafiło :
Pewnego słonecznego, październikowego popołudnia (które spędzałam z moim TŻ na działce) zauważyliśmy małego kociaka usiłującego się przecisnąć przez oczko w płocie (siatka druciana) no i po chwili faktycznie przecisnął się !
kociak od razu podszedł do nas i zaczął się tulić do nóg i głośno mruczeć... dostał jakieś "ludzkie jedzonko" z obiadu (nie byłam przygotowana na takie odwiedziny) wrąbał wszystko ! spojrzeliśmy po sobie znacząco, myślimy - pokręci się i pójdzie, jak inne koty (dodam tu nieśmiało, że nigdy nie mieliśmy kota i w zasadzie wcale NIE chcieliśmy mieć) ale kotek nie miał zamiaru sobie pójść...
wdrapał(a) się na kolana i... ZOSTAŁ(a) ! został dzień, dwa, tydzień, dwa...
ECH !
i tak nie chcący mamy kotka - w domu akurat takie środkowe ogniwo w łańcuchu pokarmowym, łączące psa i świnki nie jest mi raczej potrzebne, kociak został więc u TŻ, który nie przepadał w zasadzie za zwierzakami, ha ha ! cóż, po kilku dniach jednak i On wpadł w sidła !
aktualnie mija kolejny tydzień, jesteśmy po odrobaczaniu, odpchleniu i szczepieniach. Do weta jechaliśmy w niewiedzy, czy to przysłowiowy Ptyś, czy Balbinka, ale okazało się, że dziewczynka, więc została Balbinką - wołamy na nią w skrócie Inka. Jest słodka i taka kochana, że wszystkie dotychczasowe nasze przeświadczenia o kłopotliwości kotów w domu i zagrodzie padły jak muchy, hi hi !
Inka ma jakieś 4 miesiące, jest kochana, słodko mruczy na kolanach, śpi oczywiście w łóżku, bo wszelkie środki perswazji spełzły na niczym, ha ha ! nocka zarwana, kot kilkanaście razy odnoszony na legowisko, a w końcu i tak obudziliśmy się z Inką między nami, hi hi
a oto Balbina - w pierwszym dniu ja do nas przyszła :

tak sobie zyskała wujka Krzysia :
ważyła tylko kilogram, ale teraz ma już dwa i rośnie jak na drożdżach :

uwielbia siedzieć w mojej torebce, albo w plecaku TŻ, tudzież w siatce foliowej, hi hi ! taki jej mały fetysz :
