Tęsknota świnki za drugą świnką
Moderator: Pulpecja
Re: Świnka umiera z tęsknoty
Nie dałam jej na żadną sekcję, nie ma u mnie w mieście dobrych weterynarzy. Nie jestem pewna, że to był zawał, ale tak sądzę, ponieważ świnka była cała sztywna, wszystko napięte, a po chwili całe mięśnie puściły i zrobiła się taka strasznie lejąca.. Aż źle mi o tym pisać. Nie miała żądnej choroby ponieważ ją dokładnie obserwowałam co tydzień. Dostawała witaminy i zawsze była zdrową i pełni życia dziewczynką.
Re: Świnka umiera z tęsknoty
Simba już jest szczęśliwą świnką, ponieważ ma nowego przyjaciela.
Baby na zawsze pozostanie w pamięci...

Baby na zawsze pozostanie w pamięci...

Re: Świnka umiera z tęsknoty
podepnę się pod ten temat...
tydzień temu odeszła jedna z moich dwóch świnek i Zosia została sama. nie były zbyt długo razem, bo tylko kilka miesięcy, ale Zosia zawsze chodziła za Tosią, nigdy sama nie wychodziła z klatki. początkowo wydawało mi się, że Zosia nie przejęła się stratą, ale myślę, że dwa pierwsze dni nie wiedziała, co się stało, bo w trakcie chorowania Tosi, Zosia wielokrotnie zostawała sama na cały dzień. Tosia odeszła w czwartek, ale już całą środę leżała w pudełku na kocu grzewczym, więc Zosia była już wtedy sama. w piątek zauważyłam strup na jednej rozecie. w niedzielę wyjęłam Zosię(a trudna to rzecz była...) i obejrzałam, oprócz strupa w rozecie, znalazłam na tyłku(też w rozetach)dwie zmiany. grzybica. w pon poszłyśmy do weta i dostałyśmy imaverol w takiej dawce, że rana Zosi zrobiła się ze strupka ogromną, wilgotną, czerwoną skórą
we wtorek wieczorem Zosia przestała jeść. choć teraz myślę, że zaczęła mniej jeść już wcześniej, a ja myślałam, że po prostu wybrzydza... najpierw nie zjadła pomidora, potem ogórka, potem jadła już tylko natkę pietruszki... w środę rano nie zjadła nawet natki. zaczęłam dokarmiać i pomyślałam, że może ma też jakiegoś grzyba w pysku. pojechałyśmy do innego weta, który zajrzał do pyska i nic nie stwierdził, nic nie znalazł(ale nie jestem pewna słuszności tej diagnozy). padło podejrzenie, że ta duża ilość imaverolu podtruła świnkę, dostała kroplówkę. początkowo miałam wrażenie, że jej to pomogło, ale chyba się pomyliłam. je, ale bardzo mało, prawie tylko siano, granulat prawie wcale, warzywa-3 kawałki max. cały czas dokarmiam. waga się waha, we wtorek wieczorem 840g, w środę rano 828, potem 821, wczoraj wieczorem po dokarmianiu ponownie 840, ucieszyłam się i... dziś rano przed karmieniem 817
po karmieniu 830
Zosia była trochę dzikuskiem, tzn na początku popełniłam błąd i bardzo ją przestraszyłam, przez co nie dawała się ona złapać. w środę z trudem mi się to udało, na kolanach jej się jednak podobało podczas głaskania. teraz Zosia daje się złapać prawie bez problemu, praktycznie nie ucieka, nie wiem czy to efekt tego, że lubi głaskanie, czy wpadła w jakąś depresję albo źle się czuje...
co o tym myślicie? rozważam wizytę w Warszawie w Ogonku, tam leczona była Tosia, ale mam niezapłacony rachunek...
tydzień temu odeszła jedna z moich dwóch świnek i Zosia została sama. nie były zbyt długo razem, bo tylko kilka miesięcy, ale Zosia zawsze chodziła za Tosią, nigdy sama nie wychodziła z klatki. początkowo wydawało mi się, że Zosia nie przejęła się stratą, ale myślę, że dwa pierwsze dni nie wiedziała, co się stało, bo w trakcie chorowania Tosi, Zosia wielokrotnie zostawała sama na cały dzień. Tosia odeszła w czwartek, ale już całą środę leżała w pudełku na kocu grzewczym, więc Zosia była już wtedy sama. w piątek zauważyłam strup na jednej rozecie. w niedzielę wyjęłam Zosię(a trudna to rzecz była...) i obejrzałam, oprócz strupa w rozecie, znalazłam na tyłku(też w rozetach)dwie zmiany. grzybica. w pon poszłyśmy do weta i dostałyśmy imaverol w takiej dawce, że rana Zosi zrobiła się ze strupka ogromną, wilgotną, czerwoną skórą


Zosia była trochę dzikuskiem, tzn na początku popełniłam błąd i bardzo ją przestraszyłam, przez co nie dawała się ona złapać. w środę z trudem mi się to udało, na kolanach jej się jednak podobało podczas głaskania. teraz Zosia daje się złapać prawie bez problemu, praktycznie nie ucieka, nie wiem czy to efekt tego, że lubi głaskanie, czy wpadła w jakąś depresję albo źle się czuje...
co o tym myślicie? rozważam wizytę w Warszawie w Ogonku, tam leczona była Tosia, ale mam niezapłacony rachunek...
Re: Świnka umiera z tęsknoty
Ja na Twoim miejscu poszukałabym w okolicy weta znającego się na gryzoniach, bo jeśli jej tak z dnia na dzień waga spada i mało je to już nie są żarty...
Re: Świnka umiera z tęsknoty
Wet to raz a dwa świnka na pewno też tęskni za przyjacielem. Pomyśl nad adopcją koleżanki...
Re: Świnka umiera z tęsknoty
nie mogę adoptować świnki do świnki z grzybicą...
co do weta, to tak jak napisałam. wiem, że muszę pojechać, ale to nie jest takie proste. 'najbliższa' okolica to 2h jazdy do Warszawy. ale nie mam wyjścia, Zosia wydaje dziwny, zduszony dźwięk przy piszczeniu, więc myślę, że jednak ma coś w gardle, co sprawia, że nie chce jeść...
co do weta, to tak jak napisałam. wiem, że muszę pojechać, ale to nie jest takie proste. 'najbliższa' okolica to 2h jazdy do Warszawy. ale nie mam wyjścia, Zosia wydaje dziwny, zduszony dźwięk przy piszczeniu, więc myślę, że jednak ma coś w gardle, co sprawia, że nie chce jeść...