Innymi słowy jest świetnie, wierz mi- to nie jest najgorsze łączenie z możliwych!
W takiej sytuacji nie bałabym się ich zostawić w jednej klatce pod moją nieobecność!
Jest dobrze!
Dotrą się w międzyczasie !
Rysiowe LOVE <3 - POŻEGNANIE
Moderator: pastuszek
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D
U prosiąt cisza. W nocy ani razu nas nie obudzili.
Nie miałam jeszcze czasu zgrać nowych zdjęć ale postaram się jak najszybciej.
Nie miałam jeszcze czasu zgrać nowych zdjęć ale postaram się jak najszybciej.
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D
Gratuluję. Od samego początku to wyglądało dobrze
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D
świetnie! dla was wszystkich, a w szczególności dla mojego Rysiolka!
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D
Tak dużo do opowiedzenia, a tak mało czasu do pisania...
Dziś mija czwarty dzień od połączenia. I muszę powiedzieć, że mija dobrze.
Panowie mają swoje lepsze i gorsze chwile, ale zdecydowanie więcej jest tych lepszych niż ty gorszych.
W sobotę po połączeniu świniaki wylegiwały się w klatce stosunkowo blisko siebie. Obaj byli chyba nieźle zmęczeni - Johnny bardzo często ziewał.
Pierwsza noc przebiegła bardzo spokojnie, mnie prosiaki obudziły tylko dwa razy. Za to mojego TŻ w ogóle nie ruszyło (ale nie żeby on miał mocny sen - ja chyba po prostu byłam przewrażliwiona.
W każdym razie w niedzielę rano sytuacja już prezentowała się zgoła inaczej. Prosiaki leżały po przeciwnych stronach klatki, a kiedy spotykały się na środku to dochodziło do spięć. A Johnny niby nie odganiał Rysia of miski, ale jadł w taki sposób, aby michę zasłonić całym sobą.
Niedziela była chłodna i gdy poszłam na zajęcia mój TŻ zaczął się martwić, że świniaczkom zimno. Gdy wróciłam do domu okazało się, że obaj prosiaczkowi Panowie siedzą pod polarkowym namiotem
Obaj bardzo chcieli siedzieć pod polarkiem, ale cały czas trzymali bezpieczną odległość.
Jednak różowy polarek okazał się kocykiem pojednania i po spędzeniu prawie całej doby tak blisko siebie, poniedziałkowe śniadanie chłopcy zjedli razem.
W między czasie starałam się ich wspólnie kolankować, choć muszę powiedzieć, że nie jest to łatwe. Spokój jest do czasu, kiedy któryś się nie ruszy, bo jak już zaczną się ruchy to prosinki się już na wzajem nakręcają - zaczynają się kwiki i przepychanki i w końcu któryś się wkurza i dezerteruje.
Ale muszę powiedzieć, że nastroje potrafią im się zmieniać jak w kalejdoskopie - w jednym momencie świnki siedzą jedna obok drugiej i są zadowolone, a za chwilę ktoś kogoś próbuje gwałcić...
W każdym razie wczoraj zauważyłam, że kładą się pod kocykiem bardzo blisko siebie. [Tutaj muszę zaznaczyć, że Johnny z Elvisikiem się nigdy nie przytulał. Co więcej, oni nawet nie siadywali razem w jednym miejscu, chociaż muszę powiedzieć, że
żyli w zgodzie, bo do ustalania hierarchii dochodziło bardzo rzadko.]
I nawet jak dostają dobrze rzeczy do jedzenia to się z tym przed sobą nie chowają, tylko jedzą razem.
Tutaj Rysio odmówił jedzenia rzodkiewki, więc dostał w zamian kawał ogórka, którego wchłoną prawie całego, w czasie, kiedy szukałam aparatu
Stan "wahań emocjonalnych" się utrzymuje, ale dziś panowie leżeli pod kocem prawie do siebie przytuleni (nie mam zdjęcia - ładuje mi się bateria do aparatu). Tzn. Johnny leżał z noskiem w boczku zrogalikowanego Rysia.
Zauważyłam też, że Ryszard zaczął traktować Johnnego jako wzór. Bardzo często go naśladuje. A że chłopcy są bardzo podobni z wyglądu to strasznie śmiesznie to wygląda.
Ufff... żem się rozpisała Na dzisiaj tyle, więcej wieści od popcornów, gdy tylko znów będę miała chwilę na pisanie.
Dziś mija czwarty dzień od połączenia. I muszę powiedzieć, że mija dobrze.
Panowie mają swoje lepsze i gorsze chwile, ale zdecydowanie więcej jest tych lepszych niż ty gorszych.
W sobotę po połączeniu świniaki wylegiwały się w klatce stosunkowo blisko siebie. Obaj byli chyba nieźle zmęczeni - Johnny bardzo często ziewał.
Pierwsza noc przebiegła bardzo spokojnie, mnie prosiaki obudziły tylko dwa razy. Za to mojego TŻ w ogóle nie ruszyło (ale nie żeby on miał mocny sen - ja chyba po prostu byłam przewrażliwiona.
W każdym razie w niedzielę rano sytuacja już prezentowała się zgoła inaczej. Prosiaki leżały po przeciwnych stronach klatki, a kiedy spotykały się na środku to dochodziło do spięć. A Johnny niby nie odganiał Rysia of miski, ale jadł w taki sposób, aby michę zasłonić całym sobą.
Niedziela była chłodna i gdy poszłam na zajęcia mój TŻ zaczął się martwić, że świniaczkom zimno. Gdy wróciłam do domu okazało się, że obaj prosiaczkowi Panowie siedzą pod polarkowym namiotem
Obaj bardzo chcieli siedzieć pod polarkiem, ale cały czas trzymali bezpieczną odległość.
Jednak różowy polarek okazał się kocykiem pojednania i po spędzeniu prawie całej doby tak blisko siebie, poniedziałkowe śniadanie chłopcy zjedli razem.
W między czasie starałam się ich wspólnie kolankować, choć muszę powiedzieć, że nie jest to łatwe. Spokój jest do czasu, kiedy któryś się nie ruszy, bo jak już zaczną się ruchy to prosinki się już na wzajem nakręcają - zaczynają się kwiki i przepychanki i w końcu któryś się wkurza i dezerteruje.
Ale muszę powiedzieć, że nastroje potrafią im się zmieniać jak w kalejdoskopie - w jednym momencie świnki siedzą jedna obok drugiej i są zadowolone, a za chwilę ktoś kogoś próbuje gwałcić...
W każdym razie wczoraj zauważyłam, że kładą się pod kocykiem bardzo blisko siebie. [Tutaj muszę zaznaczyć, że Johnny z Elvisikiem się nigdy nie przytulał. Co więcej, oni nawet nie siadywali razem w jednym miejscu, chociaż muszę powiedzieć, że
żyli w zgodzie, bo do ustalania hierarchii dochodziło bardzo rzadko.]
I nawet jak dostają dobrze rzeczy do jedzenia to się z tym przed sobą nie chowają, tylko jedzą razem.
Tutaj Rysio odmówił jedzenia rzodkiewki, więc dostał w zamian kawał ogórka, którego wchłoną prawie całego, w czasie, kiedy szukałam aparatu
Stan "wahań emocjonalnych" się utrzymuje, ale dziś panowie leżeli pod kocem prawie do siebie przytuleni (nie mam zdjęcia - ładuje mi się bateria do aparatu). Tzn. Johnny leżał z noskiem w boczku zrogalikowanego Rysia.
Zauważyłam też, że Ryszard zaczął traktować Johnnego jako wzór. Bardzo często go naśladuje. A że chłopcy są bardzo podobni z wyglądu to strasznie śmiesznie to wygląda.
Ufff... żem się rozpisała Na dzisiaj tyle, więcej wieści od popcornów, gdy tylko znów będę miała chwilę na pisanie.
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D
No świnki uczą się od siebie- nie tylko tych dobrych rzeczy !
Ja i tak będę zawsze żałować, że moje starszaki- Utut i Speedy- nigdy się do siebie nie przytulą, chociaż już długo żyją razem! Utut uznaje tylko ludzki dotyk, śwince nie pozwoli się dotknąć, choć nauczyli się ze Speedy`m żyć w stadzie! Trochę to przykre, ale taki jest!
Ja i tak będę zawsze żałować, że moje starszaki- Utut i Speedy- nigdy się do siebie nie przytulą, chociaż już długo żyją razem! Utut uznaje tylko ludzki dotyk, śwince nie pozwoli się dotknąć, choć nauczyli się ze Speedy`m żyć w stadzie! Trochę to przykre, ale taki jest!
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D [ZDJĘCIA
Wiem właśnie, jak był jeszcze Elvisik to ja bardzo żałowałam, że oni tacy "oziębli" są do siebie... A obaj byli laboprośkami i dużo przeszli i adoptowałam ich razem, więc było wiele okazji, żeby się zżyli. Zawsze bardzo mnie to dziwiło...
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D [ZDJĘCIA
Świnki tak jak ludzie- są bardzo różne i mają swoje charakterki. No i przede wszystkim mają do tego prawo, cieszę się, że mimo ciężkiego charakteru Spoeedy`ego szanują siebie i swoje potrzeby! A to, czego ja bym chciała, jest mało ważne...
Dobrze, że u Was łączenie przebiegło znośnie !
P.S. tak mi się teraz przypomniało- jak wysyłaliśmy Rysia, to chłop poszedł po karton do sklepu i dostał pasujący do sytuacji- od Johnnie Walker`a .
Johnny dostał Rysia zapakowanego w Johnnie`ego!
Dobrze, że u Was łączenie przebiegło znośnie !
P.S. tak mi się teraz przypomniało- jak wysyłaliśmy Rysia, to chłop poszedł po karton do sklepu i dostał pasujący do sytuacji- od Johnnie Walker`a .
Johnny dostał Rysia zapakowanego w Johnnie`ego!
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D [ZDJĘCIA
HAHAHA! Czytałam Twój wpis na telefonie to nie zauważyłam P.S. a teraz się obśmiałam
Kiedy przyjechał do nas Rysio to mnie z kolei rozczuliło, jak zobaczyłam, że ma na pudełeczku napisane "Rysio" - takie miałam w środku poczucie, że przyjechała do nas świnkowa dzidzia...
Ogłosiliśmy już Rysia padawanem Johnnego. Strasznie go papuguje we wszystkim co robi. A dodatkowo Johnny już się dość mocno przywiązał do Rysiołka, bo dziś jak wzięłam na kolana samego malucha to po jakich 5 min. Johnny zaczął go nawoływać
Panowie dziś dostali do chrupania natkę z marchewki, więc wrzucam nowe fotki
Kiedy przyjechał do nas Rysio to mnie z kolei rozczuliło, jak zobaczyłam, że ma na pudełeczku napisane "Rysio" - takie miałam w środku poczucie, że przyjechała do nas świnkowa dzidzia...
Ogłosiliśmy już Rysia padawanem Johnnego. Strasznie go papuguje we wszystkim co robi. A dodatkowo Johnny już się dość mocno przywiązał do Rysiołka, bo dziś jak wzięłam na kolana samego malucha to po jakich 5 min. Johnny zaczął go nawoływać
Panowie dziś dostali do chrupania natkę z marchewki, więc wrzucam nowe fotki
Re: Popcorning squad czyli Johnny Cash i Ryszard :D [ZDJĘCIA
świetne z nich stadko!
Dobrze że Johnny nie jest już sam, a Rysio znalazł swoich ludzi!
Dobrze że Johnny nie jest już sam, a Rysio znalazł swoich ludzi!