Przyczyną krwawienia było krwawienie domaciczne, nie wiadomo właściwie dlaczego, bo nie było naczyniaka ani, dzięki Bogu, guza etc. W macicy było dużo tej krwi. Na obu jajnikach spore torbiele, usunięto wszystko. Co dziwne, w pęcherzu tez była krew, rozcięto, nie było polipów, ani nic innego, tylko cechy bardzo silnego zapalenia. Zaszyto.

Bardziej medycznie nie umiem powtórzyć szczegółowych wyjaśnień dr Kasi przez telefon. Wszystkie inne narządy sa w bardzo dobrym stanie.
Wydano mi ją na noc, nie gorączkowała, nie jadła sama, dokarmiałam ją, początkowo tak sobie, w nocy lepiej, koło 4. rano zjadła 7 insulinówek dosyć gęstej karmy (miałam saszetkę herbi care plus-ble, oraz sasztkę rodi care instant -no no, całkiem, całkiem). Nie bardzo chce pić, muszę wręcz ją zmuszać. rano jadła siano

Bobczy i sika. Zaczęła też przemieszczać się po klatce, a w nocy wręcz galopem usiłowała uciec jak ją wyjmowałam.
Muszę ją niestety zaraz zawieść na cały dzień do Medicavetu, tak zdecydowała dr Kasia. Ale jak będzie dobrze, to mi ją oddadzą wieczorem juz całkiem, tylko wizyta kontrolna w piątek. Oby.
Wstrząsnęło mnie wczoraj, kiedy przyszłam po nią z Burakurą, siedziała napuszona i jakby niekontaktująca, zaczęłam ją głaskać i bredzić do niej czule i wiecie co? Ona zaczęła płakać, leciały jej łzy. to samo w domu, jak tż ją od razu przytulił., W ciskała nam się z całych sił pod brodę, siedzieliśmy z nią na zmianę do północy. Moje kochane biedactwo,