Marta- jak łatwo się domyślić, trochę się rozsypałam i nie myślałam o niczym innym tylko o nim, dopiero dochodzę do siebie.
Tak, to ten kochany Ziuteczek, spory guz na wątrobie, musiał już powstać dawno, ale jeszcze nie było objawów, coś takiego nie powstało w minutę.
Miałam stały kontakt z poprzednią właścicielką, więc o wszystkim informowałam ją na bieżąco.
Zrobiłam co tylko można było, niestety dla Ziutka było już za późno...
![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)