Sklep to nie jest miejsce, by kupować przyjaciół. Żegnam Cię maleńka każdego dnia i pamiętam. Biegaj sobie za Tęczowym Mostem i ciesz się słonkiem i soczystą trawką.



Wibrunia była chomikiem z dziurką w uchu.
Życia było w niej tyle co w dziesięciu chomikach. Inteligenta i pomysłowa. Szybka, zwinna, silna i zawadiacka.
Jak chorowała i nie miała siły na trening w kółku to kładła się, albo opierała plecami o klatkę i z zewnątrz nim kręciła. Gardziła zwykłą rozrywką (gryzienie prętów) wolała spacery po górze klatki uczepiona tylko przednimi łapkami, albo chodzenie po kółku z tym, że na zewnątrz.
Przyszła do nas już dorosła. Była z nami dwa lata i dwa miesiące. Nie wiem ile tak naprawdę żyła, co najmniej 2,5 roku, ale ja liczę, że nawet bliżej trzech (mam taką nadzieję).
Dała nam wiele radości i mam nadzieję, że my jej daliśmy choć odrobinę miłości...
Brykaj Wibciu, Wibko, Wisienko, Wisiu w swoim chomiczym raju, bo na niego zasłużyłaś... Pożegnałaś się ze mną raniutko i odeszłaś jak mnie nie było przy Tobie....
