Hej wszystkim, nie wiem czy Fuńka pamiętacie, myślę że część tak - chyba jedna z najbardziej chorowitych świnek na tym forum
Miał już wszystko - pierwotnie przywieziony do domu ze świerzbem, zapaleniem spojówek, później wyszła genetyczna wada polegająca na ciągłym odrastaniu ostrogi w pyszczku, która uniemożliwiała jedzenie.. łącznie funiek 3 narkozy w swoim krótkim życiu przeszedł, dzisiaj już oszczędziłam mu czwartej i otwierania go...
Wczoraj wszystko było w porządku, kwiczał tak samo jak zawsze jak otwierałam lodówkę, żeby dać mu coś świeżego, ciągle radosny itd. Okej, może faktycznie od jakiegoś tygodnia był mniej skoczliwy i mniej taki radosny, ale już miewał takie okresy i po prostu obserwowałam, czy waga nie spada i czy nadal je. Ale apetyt i waga w porządku, więc nie przejmowałam się tym strasznie, a to też nie była wielka apatia - na zmienianie ściółki nadal cieszył się tak samo i skakał sobie z radości, więc uznałam, że jest okej. Wczoraj wieczorem jeszcze wsuwał ulubione przysmaki. Dzisiaj rano znalazłam go w klatce całego trzęsącego się, okropne drgawki. Zawiozłam do weterynarza, RTG, badania krwi, okazało się że cały żołądek i jelita zgazowane, i albo skręt jelit, albo porażenie nerwu unerwiającego jelita i brak ruchów perystaltycznych, po prostu jelita wysiadły... badania krwi strasznie złe:
WBC 2,5x ponad normę
Hemoglobina norma 11,5-15,1, on miał 17,28
HCT norma 36-57, u niego 56,18
MCV norma 65-76, u niego 86
MCH norma 21,1-24,5, u niego 26,37
PLT norma 250-610, u niego 728
MPV norma 5-7, u niego 7,21
RDW norma 12-14,5, u niego 11,02
Granulocyty norma 1,6-3,7, u niego 19,7
(zaznaczyłam pogrubieniem te znacznie odbiegające...)
, może kogoś zainteresują. Nie wiadomo tak właściwie co się stało, dr Sulima robiła te badania krwi i mówiła, że zobaczymy, że jeśli będą ok to otworzy go i sprawdzi co tam jest, może coś będzie się dało naprawić, ale też mówiła, że nie daje zbyt dużych szans że on w ogóle operację przeżyje, a co dopiero cały okres rekonwalescencji... wahania temperatury, raz rozpalony raz zimny... i ciągle te drgawki... dzisiaj o 14.50 dr Sulima zakończyła cierpienia maluszka, powiedziała że nie warto męczyć go operacją, bo jest prawie pewna, że on jej nawet nie przeżyje, tak jak wspomniałam wcześniej - nie mówiąc już o całym dochodzeniu do siebie po operacji... przy pobieraniu krwi dr zauważyła, że miał jeszcze wszoły na sierści... nie na całej, tylko na małym fragmencie, pewnie dlatego tego nie zauważyłam wcześniej. Mówiła, że przy spadku odporności świnki właśnie są atakowane przez pasożyty masakrycznie.
nie wiem kochani, może ja po prostu nie mam szczęścia do świnek. Dawałam mu wszystko, co tylko potrafiłam. Jeśli ktoś chętny na diagnozę przypadku, to chętnie poczytam pod postem.
Kocham Cię maluszku, śpij spokojnie
Funiek [*]
Moderator: pastuszek
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Funiek [*]
Przykro mi Trzymaj się
Dla Funia
Dla Funia
-
- Posty: 1135
- Rejestracja: 30 kwie 2016, 19:10
- Miejscowość: Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Re: Funiek [*]
Dla prosiaczka
Re: Funiek [*]
Przykro mi. Dla Fuńka
Pamiętam Fuńka jak przychodziłaś z nim do gabinetu wet.
Pamiętam Fuńka jak przychodziłaś z nim do gabinetu wet.
-
- Posty: 2855
- Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
- Miejscowość: Włocławek
- Kontakt:
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23132
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7999
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Funiek [*]
Współczuję..
Dla Funia
Dla Funia
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +19 w DT