Witamy po raz drugi na forum. Wahałam się czy pisać czy nie, jednak przekonałam się, że chyba lepiej pisać, niż nie pisać, choć nie zawsze wszystko co napiszemy się wszystkim podoba.
Zwierzaki były w moim życiu i domu praktycznie od zawsze, choć nie raz i nie dwa nie chciano mnie z nimi do domu wpuścić i nie raz i nie dwa musiałam jakąś zabidzoną znajdę ze łzami w oczach odwieźć do pobliskiego schroniska po kilku burzliwych awanturach w domu i głośnym weto ze strony swoich rodziców. Był więc i pies i rybki i chomiki i żółwie lądowe i wodne, czasem udało się też przemycić jakiegoś ślimaka, żabę czy patyczaka, no i oczywiście była też świnka morska... Najpierw pierwsza, przyniesiona na ferie ze szkoły, której zostało się trochę dłużej, potem były też kolejne.
Od kilku ładnych lat mam już własny dom, w którym to ja współdecyduję o tym, kto może zostać, a kto nie i oczywiście jest w nim również miejsce dla zwierzaczków.
Wśród naszych obecnych pieszczochów znajdują się:
Pulpetta Wyłupek {*}
Świnka morska rasy Skinny, ur. 2.03.2016
Niesamowicie łagodna i cierpliwa dziewczynka przytulas, pięknie rogalikująca i naleśnikująca, oczko w głowie całej rodziny, uwielbiający mizianie oraz wszystkie przysmaki, a najbardziej miętowe sianko i bazylię, czerwoną papryczkę, pomidorka, no i oczywiście ogóra. Mistrzyni wyleżu w stylu ciężkim (1040g)
Pulpetka odeszła za TM ok 13:30 przed wieczerzą wigilijną 2016 w lecznicy Ogonek w wieku zaledwie 10 m-cy, przy pomocy bardzo serdecznej i empatycznej pani doktor, tuż po wykonaniu badania USG, po którym nastąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa u świnki. Badanie wykazało obrzęk i zmiany zwyrodnieniowe serca oraz rozedmę płuc wraz z płynem, spowodowane najprawdopodobniej wrodzoną wadą serduszka, która nie została rozpoznana przez poprzednich weterynarzy.
Wraz z Pulpetką umarła część mnie. Była lekiem na zło tego świata, pocieszycielką w każdym problemie, a teraz największym problemem jest to, że jej wśród nas już nie ma...
Lilo Gulgotek
Świnka morska rasy US Teddy, ur. 7.07.2016
Młody gadatliwy i gulgoczący na wszystko i wszystkich sympatyczny świnek, którego głównym zajęciem jest ciągłe zagadywanie sąsiadki Pulpetty Mały łakomczuch, który również lubi przytulanie się i mizianie, jednak głównie wtedy gdy sam ma na to ochotę. Ślicznie popcornujący, niezależny i ciekawski włóczykij. Głośno i pewnie krzyczy o jedzenie, bezbłędnie rozpoznaje dźwięk otwierania drzwi od lodówki oraz odkrajania dupki od marchewki
PinkiPai
Świnka rasy Skinny, ur. 12.11.2016
Wychowanka Pepino Cavia, siostra mega przystojnego PinkFloida Mała różowa czerwonooka landrynka jak porcelanowa świnka. Słodki wygląd niewiele ma jednak wspólnego z wiedźmowatym charakterkiem. Pogodna, ciekawska, bystra prośka, niesamowicie skoczna, zwinna i szybka. Mały awanturnik. Każdemu pokaże gdzie raki zimują, ale potrafi też wstawić się za słabszym i obronić własnym ciałem małą Eriskę, na którą pędzi rozsierdzona Ivy. Kanarek. Co rujkę ćwiczy żarliwe arie operowe tak, że aż drżą szyby w oknach. Alfa i przewodniczka stada.
MaggieMay
Świnka rasy Skinny, ur. sierpień 2016
Adoptowana po akcji poszukiwania potencjalnego domu poprzez fb. Niunia ma defekt w postaci zdeformowanej klatki piersiowej, uniesiona do góry wygląda trochę tak jakby wystawał jej spory guz z piersi po jednej stronie górnej części brzuszka. Zdiagnozowaliśmy ją w pełni w Pulsvecie, na USG widoczne są zrosty w 3 miejscach złamań. Połamane żebra i mostek zrosły się "na dziko", na całe szczęście dla małej zachowana została pełna powietrzność obu płuc i serce nie uległo przesunięciu. Nie wiemy w jaki sposób doszło do defektu, najprawdopodobniej uszkodzenia są rezultatem ciężkiego porodu bądź też zmiażdżenia niemowlęcia przez własną matkę lub innego prosiaka w stadzie. Mimo defektu mała radzi sobie bardzo dobrze. Pracujemy nad jej socjalizację z innymi prosiakami w stadzie, gdyż póki co reaguje na inne świnki obronnie zgodnie z zasadą, iż "najlepszą obroną jest atak"... W stosunku do nas, opiekunów, Meg poczyniła niesamowite postępy na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy: ze świnki przerażonej, sztywniejącej i udającej trupa przeistoczyła się w największego i najukochańszego miziakonaleśnika. Wzięta na ręce momentalnie spuszcza parę i przywiera przytulając się całą sobą do człowieka, głaskana cichutko sobie kwili i wyciąga do tyłu stopiszcza Miłośniczka łóżka z mięciutkim materacem i puszystych kocyków z mikrofibry. Oczko w głowie mojego syna, zwana pieszczotliwe "dwie skarpety" ze względu na eleganckie białe podkolanówki na przednich łapkach. Gdyby tylko jeszcze nie chciała zjeść swoich koleżanek...
Ivy
Świnka rasy Skinny, ur. 10.10. 2016
Godna następczyni Pulpetki z rejestrowanej hodowli V.I.P. Czarnulka z jedną przednią białą łapką. Mały łakomczuszek, który strasznie lubi jeść, obwołana pieszczotliwie przez mojego syna Grubą Bertą. Kojcowy sanepid. Po każdym posiłku robi czujny obchód kojca sprawdzając kto zostawił coś dobrego i szybko sprzątając cenne resztki. Bardzo wartościowa świnia w stadzie, dzięki niej Twoje świnie zjedzą wszystko! No, może poza cukinią... Najlepsza psiapsiółka Pinki. Norko, jamko i kocykoholiczka, uwielbiająca łóżkowe i kanapowe wyleże. Raczej leniwa, choć wbrew pozorom cwana baba. Problemy z płuckiem doprowadziły nas do diagnozy wrodzonej wady serduszka, którą skwapliwie zaleczamy. Mała jest pod stałym nadzorem kardiologa.
Eris
Chyba najbardziej pozytywna, radosna i bezproblemowa świnka w tym stadzie. Nie potrafi nadmiernie walczyć o swoje, ale to mały kochany zaradek. Kocha wszystkich i wszystko, wszystkim jako pierwsza się interesuje, wszędzie śnupolka wepchnie, wszystko obwącha i wszystko sprawdzi, stając zawsze na 2 łapkach jak mały pingwinek. Deklasuje konkurentów wrodzoną elokwencją i sprytem. Zawsze bezbłędnie wygrywa ogórka w grze ęce pęce w której ręce, podczas gdy inne świnie w stadzie nawet nie wiedzą o co chodzi. Kojcowy wartownik obserwujący życie w kojcu z dachu domku lub hamaka.
Freya
Nie na darmo nosi imię nordyckiej bogini wojny... Jej ulubionym zajęciem jest szczypanie kojcowych współtowarzyszy po zadkach. Córka Baaco (noszącego jakże nobliwy przydomek Samo Zło).
Hagrid
***
Info na szybko dla niezorientowanych: Pulpetta ma 9 mcy, jest czarną Skinny
Oprócz Pulpetty mamy jeszcze na stanie ok 5 miesięczną świnkę Us Teddy o imieniu Lilo oraz 2 chomicze adoptusie.
Pinki, Ivy, Eris, Freya, Hag, Sarcia, Lilo, Tsunami i mała
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- lunorek
- Posty: 1273
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Pinki, Ivy, Eris, Freya, Hag, Sarcia, Lilo, Tsunami i mała
Ostatnio zmieniony 11 gru 2018, 22:30 przez lunorek, łącznie zmieniany 25 razy.
- lunorek
- Posty: 1273
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
A my po drugim zastrzyku wykonanym własnoręcznie. Oddech trochę lepszy, mniej szarpany, prośka oddycha już widocznie lżej, choć nadal orkiestra dęta w nosie. Zjadła wreszcie trochę więcej, ze 2 liście kalarepy i plaster ogóra, skubnęła trochę siana, boję się to napisać, żeby nie zapeszyć, ale chyba ma się jej bardziej na życie. Nadal leży głównie w jednym miejscu, na kocach i przykryta kocykiem z mikrofibry od góry, ale zaczyna się trochę kręcić wokół własnej osi, myć itp. Wczoraj było jej w sumie obojętne co się dzieje wokół, dzisiaj - w sumie po 5 zastrzykach od wczorajszego popołudnia - zaczyna się bardziej interesować światem zewnętrznym i tym co robimy. Boję się jutrzejszych zastrzyków, bo raczej odzyskuje powoli siły (oby się nie załamała ponownie), a łapanie jej w okolicy karku kojarzy już bezbłędnie i błyskawicznie
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23117
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
Jak zacznie się drzeć i walczyć po rozpoznaniu zastrzyku, to się naprawdę ucieszysz!
Nie chudnie? Nie trzeba dokarmiać?
Nie chudnie? Nie trzeba dokarmiać?
- lunorek
- Posty: 1273
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
Poszłam i ją zważyłam... Nie wiem co do grama ile waży bo skubana mobilizuje swoje siły i próbuje się ewakuować z wagi obawiając się najwyraźniej kolejnych zastrzyków i 2 sekund nie wytrzyma, ale waga pokazała przed chwilą ponad 1040g, więc trzyma masę, nie wiem może i nawet przytyła. Wszyscy po kolei do niej zaglądają i podsuwają co chwilę a to garstkę siana, a to plaster ogórka, a to liść kalarepki czy pietruszki, a to pomidorka, a to kawałek papryczki Więc albo śpi albo coś tam sobie skubie i memle, choć w sumie mało żarcia znika, większość zalega, ale też i ona mało się rusza... Wczoraj jeść nie chciała, w nocy coś tam chrupała. Rano był za to kolejny problem, tym razem z uchem, tak jakby infekcja wlazła jej przez noc też do lewego ucha (patrząc od naszej strony prawego), bo nie dawała się dotknąć do głowy, przechylała łebek i co chwilę popiskując nim potrząsała. Był problem z unieruchamianiem jej rano do zastrzyku i na wieczór też zresztą, bo jak tu za głowę trzymać, jak to ucho nieszczęsne jeszcze boli. Ale widzę, że z tym uchem powoli też idzie ku lepszemu. Zaatakowaną ma też ewidentnie krtań, bo chrypiała gdy próbowała kwiczeć przy zastrzyku. Czyli objawy infekcji dokładnie takie jak u nas: zaatakowana krtań, zmiany w oskrzelach i płucach. Dzisiaj też idzie spać do nas do łóżka z betami, więc będzie podkarmiana całą noc... Znowu nie pośpię, ale co tam, ważne, że jej się powolutku poprawia.
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
masakra taka całodobowa opieka
- lunorek
- Posty: 1273
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
Jak z niemowlakiem Dobrze, że w sumie zadziało nam się to w weekend. Weekend z głowy, ale chociaż sytuacja opanowana. Masakrą to było tempo postępowania tej infekcji... W piątek świnia jeszcze pozornie zdrowa, bez żadnych wyraźnych oznak choroby, no może więcej polegiwała, ale ani kataru, ani kaszlu, boby ładne. A w sobotę od południa zaczęła nagle dyszeć, pokładać się i pogarszać dosłownie z godz na godz. Koło 15 szukaliśmy weta, Kajman się zamykał, MV nas przyjął po naciskach, choć początkowo usilnie próbowała nas Pani na recepcji spławić. Dobrze, że nas przyjęli, bo nie wiem co by z prośką było do poniedziałku, jak w przeciągu kilku h były płuca zajęte całe
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
Ojeju jeju. Co to za chorowania! Trzymam kciuki Pulpetto u nas tez znowu lekki katar był, poszedł w ruch lek na gluty w drogach oddechowych i wczoraj Luniak po porannej drzemce w moim łóżku kichna i zostawił na poduszce pięknego gluta. Od tej pory sapanie przeszło oby koniec.
Dobrze, że wróciliście
Dobrze, że wróciliście
- lunorek
- Posty: 1273
- Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
Chyba mamy przełom. Panna wstała rano, przeciągnęła się, CC załadowane do koca na noc zniknęło, pokłady siana również, czyli zaczyna więcej jeść. Kolejny zastrzyk poszedł sprawniej, od pierwszej przymiarki, chłop też dochodzi widzę do wprawy przy trzymaniu pacjenta, jak ją przycapił, to zanim zdążyła zaprotestować było już prawie po. Oczywiście kwik przerażenia musiał być, niech wszyscy wiedzą że mi się to nie podoba. Nadal posapuje i w nosie coś jej gra, ale coraz mniej. Uchem potrząsa, ale też jakby rzadziej. Widać po skórze, że oddech się powoli normalizuje, wcześniej przy każdym oddechu dosłownie zasysało jej boki jak w miechu hutniczym i widzieliśmy jak się męczy bidula i wszystko w środku pracuje... Po zastrzyku był ogórek na pocieszenie i soczysta papryczka i wielkie przytulanie W pierwszej chwili lekki foch, ale szybko się nasza Pulpecia pocieszyła. Póki co szarpany oddech i zadyszka wracają głównie jak się prośka zestresuje, czyli po zastrzyku, albo po dłuższym jedzeniu, widać było że to jeszcze wysiłek dla niej i zjedzenie ogóra oraz papryki ją zmęczyło. Ale najważniejsze, że apetyt jest Cały czas więcej śpi, ale już tak słodko i spokojnie. Za każdym razem jak mam ją kłuć, czuję się jak kat, takie malutkie to ciałko i takie przerażone, powtarzam sobie jak mantrę, że ratuję jej zdrowie i/lub życie, to jakoś mi wtedy lżej... Boję się teraz tylko, że prośka będzie nas kojarzyła już nie tylko z głaskaniem i karmieniem i jakie będą tego konsekwencje
@chocolate moster, porcello - dziękujemy za kciuki, pomagają
@loriain - Luniaku, no co Ty! nie strasz Dużej
@chocolate moster, porcello - dziękujemy za kciuki, pomagają
@loriain - Luniaku, no co Ty! nie strasz Dużej
Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...
No to teraz juz lepiej bedzie!
Luniak jak Luniak, Elmo nas wczoraj o mini zawaly serc przyprawil. Tak okropnie sapal u Duzego pod koszulka, a sie okazalo ze wsadzil ryj tak gleboko pod pache Duzemu, ze nie mial jak oddychac glupek
Luniak jak Luniak, Elmo nas wczoraj o mini zawaly serc przyprawil. Tak okropnie sapal u Duzego pod koszulka, a sie okazalo ze wsadzil ryj tak gleboko pod pache Duzemu, ze nie mial jak oddychac glupek