
Dzisiaj Kubuś i ja wyruszyliśmy razem w naszą ostatnią wspólną podróż. Prawie pięć wspólnych lat odcisnęło niezatarte piętno w moim sercu, które dzisiaj pękło na pół. Mam wrażenie, że ktoś wyrwał kawałek mnie i że nie uda mi się go odzyskać. Dziękuję tylko za to, że miałam możliwość pożegnania się z nim i że nie odchodził sam ale w moich ramionach. Każdy dzień, który ukradliśmy z ostatnich pięciu miesięcy był na wagę złota.
Teraz wiem, że jest szczęśliwy. Nic go nie boli. Normalnie widzi i nie ma problemów z oddychaniem. Bryka wesoło i podjada swoją ukochaną bazylię. Jest znowu młodą i zdrową świnką. I wiem, że kiedyś, za jakiś czas spotkamy się znowu a ja będę mogła wtulić twarz w jego futerku a on jak zawsze mnie poliże.
Żegnaj Kubusiu. Na zawsze będziesz w naszych sercach i pamięci.
12-11-2010 do 5-11-2015
