Witam, przeglądałem nie raz tę witrynę i założyłem dzisiaj konto by się Was poradzić. Wczoraj wieczorem usłyszałem głośne świszczenie Rubiego, biegał po klatce jak oszalały, po chwili świst zamienił się w ciężkie syczenie. Wziałem go na ręcę i w tym momencie zrobił się sztywny, nie ruszał się. Położyłem go szybko na kocu i zacząłem reanimować, jedynie buźkę otwierał jakby chciał złapać wdech. Pomimo szybkiej reanimacji, i dwuminutowym biegu do Weterynarza całodobowego, nie udało się go uratować. Lekarz stwierdził zawał serca. Jestem w szoku, nie możemy się z żoną z tym pogodzić. Została z nami jego siostrzyczka, Liko. Drugą noc spędza już sama. Najbardziej martwimy się o nią. Nie chce brać się na ręce, ucieka przed nami, piszczy jak chcemy ją pogłaskać. Na szczęście ma apetyt. Bardzo się do siebie przywiązały, jedna za drugą wszędzie chodziła, były nierozłączne... aż do wczoraj. Rubi zawsze cieszył się na nasz widok świszcząc przy tym głośno, dołączała do niego wtedy Liko i sprawdzała czy pamiętliśmy kupić ich ulubiony koperek. Mają dopiero 3 miesiące. Kupiliśmy je nad morzem, bo stwierdziliśmy że jak Morska, to znad morza i przywieźliśmy je do nas, do Poznania. Jesteśmy w kropce, a nie potrafimy patrzeć jak tak cierpi. Słyszeliśmy nawet propozycję by kupić podobną, w tym samym wieku i tej samej maści, by Liko mogła dalej normalnie funkcjonować, nie wydaje mi się by to był dobry pomysł. Nie wiem czy kupno nowej przyniesie jakieś pozytywne skutki. Co o tym sądzicie? Wszelkie porady byłyby mile widziane. Teraz ja nie mogę normalnie funkcjonować jak na nią patrzę. Dodam iż karmimy je właściwie, staramy się zwykle omijać wyroby ze szkodliwymi związkami dla zwierzątek. Rubiego pochowałem w nocy w lasku, koło dębu. Żona była w pracy i nie potrafiłaby przy tym być. Nie spałem już zeszłej nocy. Teraz patrzymy po sobie, i smutek został. Proszę Was o porady, pomoc!
Liko - Biała
Rubi - Rudo-czarny
