17.01.15r odeszła za TM moja ukochana świnka - Młody.
Miał dopiero 3,5 roku. Musiałam skrócić mu cierpienia, ponieważ zdiagnozowano nowotwór żołądka, który odebrał mu całe wesołe i szczęśliwe świńskie życie. Wszystko stało się tak szybko, że do teraz nie mogę się pozbierać i uwierzyć, że już go nie ma. Najbardziej boli, że nie dało się nic zrobić. To był mój przyjaciel i członek rodziny. Miałam nadzieję, że chociaż jego nie złapie żadna wstrętna choroba i będziemy mogli przeżyć wiele wspaniałych dni razem. Niestety z takim nowotworem nie miał szans. Opis choroby.
Jeszcze ból w sercu się nie zagoił po Mańku.
17.09.14r dokładnie cztery miesiące wcześniej odszedł mi na rękach Maniek, który chorował na serduszko + niewydolność nerek spowodowane zmianami nowotworowymi. Mańkowi udało się przedłużyć życie o pół roku, gdzie u Młodego nie było jak. Mój bohater żył około 5 lat, choć ja miałam szczęście go poznać i gościć tylko 1,5 roku.
Nawet daty ich śmierci są podobne. Zawsze mówiłam, że byli jak bracia. Choć znali się tylko rok to nie odstępowali się na krok. Młody "nie mógł" żyć bez niego. Teraz już są razem za TM i mam nadzieje, że są szczęśliwi i popcornują razem jak kiedyś. Uwielbiałam na nich patrzeć. Nigdy o was nie zapomnę. A oto kilka ich wspólnych zdjęć:
Żegnajcie ukochani przyjaciele. Jeszcze się spotkamy i wtedy gorąco ucałuję was na powitanie, OBIECUJĘ!
