Witam wszystkich serdecznie.
Od razu zaznaczę, że moja wiadomość nie będzie pewnie przyjemna i liczę się z tym, że wątek szybko zniknie z forum - w takim przypadku liczę na kontynuację rozmowy za pomocą wymiany wiadomości e-mail. Przepraszam też za jakiekolwiek błędy językowe lub ortograficzne, jednak piszę tę wiadomość za pomocą tableta, który lubi płatać różne figle.
Jakiś czas temu (2 tygodnie) w mojej opiece znalazła się świnka morska - ciotka, która była jej właścicielką, wyjechała za granicę do pracy, jak znaczna część Polaków, a zwierzątko oddała mnie. Oczywiście, jako odpowiedzialna osoba zaczęłam powiększać moją wiedzę na temat świnek, chcąc zapewnić jej jak najmilsze życie. Oczywiście, jedną z pierwszych wiadomości jakie rzuciły mi się w oczy była informacja o tym, że świnek nie powinno się trzymać solo. Zdecydowałam się w takim razie na kolejną świnkę. Ucząc się o świnkach po raz kolejny trafiałam na slogan "Nie kupuj - adoptuj!". Brzmiał super - czemu nie - pomyślałam. Jednak jako osoba wykształcona pod kątem prawniczym, a również komunikacji społecznej, najpierw chciałam dowiedzieć się, jak ta adopcja wygląda, co sądzą o niej ludzie, jak zachowują się osoby za adopcję odpowiedzialne.
Pytałam kilku znajomych, opinie były mieszane, ale jedna była zawsze powtarzana - "jest problem z kontaktem". Co ciekawe, to samo przeczytałam tutaj na waszym forum, z waszych słów, kiedy pisaliście w jeszcze dzisiaj prowadzonym wątku o tym, że każdy ma swoje prywatne sprawy, chore zwierzęta, święta, sylwestra i nie ma czasu odpisać. Jako dla osoby pracującej i zajmującej się własnym gospodarstwem domowym jest to zrozumiałe i całkiem logiczne - jeżeli komuś nie zapłacę, to nie będzie traktował mnie poważnie, tak działa świat. Jeżeli pójdę do sklepu czy do hodowcy - każdy od razu mi odpowie, bo to jest biznes. Kiedy ktoś chce zaadoptować świnkę, ma cierpliwie czekać na wiadomość tygodniami, bo przecież dostanie ją za darmo, a ten kto mu ją wyda ma własne życie i żadnych zysków z transakcji.
Drugą sprawą, którą chciałabym poruszyć, jest kumoterstwo na forum. Jako osoba poważna, pracująca od kilku lat w marketingu, niewybaczalne jest dla mnie umawianie się z zaprzyjaźnionymi klientami "w kuluarach" na transakcję. Rozumiem, że jeżeli znacie się od jakiegoś czasu i jesteście sobie bliscy, to chętnie zarezerwujecie sobie co ładniejszą świnkę bez wiedzy reszty świata, która mogłaby być nią zainteresowana - jednak ja, osobiście, poczułam się wielce zniesmaczona, że niektóre świnki idą od razu do konkretnego domu stałego, nie będąc nawet pokazane innym chętnym. Wiadomo, wszędzie są "klienci" lepsi i gorsi, ale pokazywanie tego tak ostentacyjnie nie przysporzy wam sympatii.
Po trzecie, chciałam jeszcze na moment wrócić do wspomnianego już dzisiaj, zamkniętego wątku o adopcji bez formalności. Autor został zwyzywany przez was od "ameb" bo miał inne zdanie, cały czas pozostając kulturalnym i uprzejmym. Jesteście dziećmi, że tak się zachowujecie?
Na zakończenie chciałabym wszystko skompresować - powtarzacie w kółko slogan "Nie kupuj - adoptuj" - ale nie szanujecie ludzi, którzy chcą adoptować świnki, a nie są waszymi znajomymi. Jeżeli nic się tu nie zmieni, ludzie zawsze będą woleli kupić świnkę - bo płacą, dostają należny im szacunek i uwagę.
Dziękuję i pozdrawiam,
Angelika S.
"Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Moderator: pastuszek
- justynuszek
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07 lip 2013, 16:41
- Miejscowość: Sosnowiec
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Generalnie uważam, ze tej rozmowy nie warto kontynuować bo skończy się tak samo jak poprzednia.
Ja mam tylko jedno pytanie, robię WPA w Sosnowcu, czy ktoś miał problem z kontaktem? Czekał miesiąc?
Na pewno nie.
Mówisz, ze pojdziesz do sklepu to od razu ci pomogą bo to biznes...
Tylko czemu dostajemy pełno świadomości na FB typu "kupilem świnkę i jest w ciąży, co robić??? / kupilem swinkę i ma cos na skórze...."
Uważam, ze smarowanie całego stowarzyszenia nie jest ok.
Czasami nawalamy, czasami kontakt może się dłużyć.... Z drugiej strony zajmuje się mailem z zamówieniami kalendarzy i co pwiesz na to, że ludzie zamawiają a potem przez miesiąc nie mogę się doprosić adresu żeby wysłać albo zamawiają i nie płacą?
Czy wszyscy say źli? Nie. I tutaj jest tak samo.
Mówienie ze stowarzyszenie działa tak..., ze obrazamy... Ile jest członków a ile się wypowiedziało?
Po pierwsze nie generalizujmy, po drugie mówimy o doswiadczeniach a nie o tym co znowu gdzieś usłyszeliśmy.
Na ogół nie wdaje się w te dyskusje ale tutaj, widząc skąd jesteś czuje się trochę urażona personalnie....
Pytanie jest proste: czy chcesz adoptować świnkę, przekonać się jak działamy czy tylko ponarzekać z tego co niektórzy mówią?
Ja mam tylko jedno pytanie, robię WPA w Sosnowcu, czy ktoś miał problem z kontaktem? Czekał miesiąc?
Na pewno nie.
Mówisz, ze pojdziesz do sklepu to od razu ci pomogą bo to biznes...
Tylko czemu dostajemy pełno świadomości na FB typu "kupilem świnkę i jest w ciąży, co robić??? / kupilem swinkę i ma cos na skórze...."
Uważam, ze smarowanie całego stowarzyszenia nie jest ok.
Czasami nawalamy, czasami kontakt może się dłużyć.... Z drugiej strony zajmuje się mailem z zamówieniami kalendarzy i co pwiesz na to, że ludzie zamawiają a potem przez miesiąc nie mogę się doprosić adresu żeby wysłać albo zamawiają i nie płacą?
Czy wszyscy say źli? Nie. I tutaj jest tak samo.
Mówienie ze stowarzyszenie działa tak..., ze obrazamy... Ile jest członków a ile się wypowiedziało?
Po pierwsze nie generalizujmy, po drugie mówimy o doswiadczeniach a nie o tym co znowu gdzieś usłyszeliśmy.
Na ogół nie wdaje się w te dyskusje ale tutaj, widząc skąd jesteś czuje się trochę urażona personalnie....
Pytanie jest proste: czy chcesz adoptować świnkę, przekonać się jak działamy czy tylko ponarzekać z tego co niektórzy mówią?
- Panna Fiu Fiu
- Administrator
- Posty: 7609
- Rejestracja: 07 lip 2013, 17:15
- Miejscowość: Chorzów
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
To jest oczywiste, że jak jedna osoba robi dobrze to nikt tego nie zauważy a jak jedna osoba zrobi źle to oberwie cała organizacja. Taką mamy tendencję w społeczeństwie. Cieszy jednak fakt, że adopcje stają się coraz popularniejsze. Wiadomo, że z falą popularności dojdą również krytycy
Osobiście znam domy tymczasowe, które mają świetny kontakt z adoptującymi. Sama, zanim dołączyłam do SPŚM, adoptowałam świnkę i kojarzę to jedynie pozytywnie (gdyby było inaczej pewnie nie dołączyłabym do organizacji).
Czasami zdarza się tak, że świnka trafia do DT i od razu zostaje na DS. Wtedy nie jest wystawiana. My się cieszymy z kolejnej adopcji, nie wiem dlaczego mielibyśmy tego zakazać? Nie ma u nas podziemnego handlu świnkami, jeżeli o to pytasz. Jak członek SPŚM jest zainteresowany adopcją to również musi stanąć w kolejce po świnkę, jeżeli są inni chętni.
Co do sloganu, dla mnie znaczy wiele i myslę że dla większości członków (o ile nie dla wszystkich) również. Prawda jest taka że adopcja zazwyczaj jest bardziej skomplikowana niż kupno, bo są umowy, wizyty... tak to działa nie tylko u nas. Myślę jednak że da się to przecierpieć.
Myślę, że trzeba się samemu przekonać o adopcji. Możemy pomóc znaleźć świnkę idealną
Osobiście znam domy tymczasowe, które mają świetny kontakt z adoptującymi. Sama, zanim dołączyłam do SPŚM, adoptowałam świnkę i kojarzę to jedynie pozytywnie (gdyby było inaczej pewnie nie dołączyłabym do organizacji).
Czasami zdarza się tak, że świnka trafia do DT i od razu zostaje na DS. Wtedy nie jest wystawiana. My się cieszymy z kolejnej adopcji, nie wiem dlaczego mielibyśmy tego zakazać? Nie ma u nas podziemnego handlu świnkami, jeżeli o to pytasz. Jak członek SPŚM jest zainteresowany adopcją to również musi stanąć w kolejce po świnkę, jeżeli są inni chętni.
Co do sloganu, dla mnie znaczy wiele i myslę że dla większości członków (o ile nie dla wszystkich) również. Prawda jest taka że adopcja zazwyczaj jest bardziej skomplikowana niż kupno, bo są umowy, wizyty... tak to działa nie tylko u nas. Myślę jednak że da się to przecierpieć.
Myślę, że trzeba się samemu przekonać o adopcji. Możemy pomóc znaleźć świnkę idealną
- Jack Daniel's
- Posty: 3797
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Angeliko, moje posty, to moje poglądy. Proszę do tego nie mieszać SPŚM A a propos kumoterstwa, to gdzie niby świnki były rezerwowane "po znajomości"?
Podpis usunięty przez administratora.
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Może zamiast się uprzedzać na podstawie opinii innych lepiej samemu spróbować zaadoptować świnkę i na tej podstawie dopiero wydawać osądy?
To prawda, stowarzyszenie nie jest nastawione na "klienta" (choć to słowo jakoś dziwnie mi tu nie pasuje) tak jak zoologik.
I bardzo dobrze.
Dodam jeszcze że jako osoba niezwiązana ze Stowarzyszeniem w żaden sposób (oprócz tego że czytam to forum) nie mam dla tych ludzi niczego oprócz ogromnego podziwu. Ilość poświęconego podopiecznym czasu, uwagi, pieniędzy jest w wielu przypadkach ogromna i aż trudna do uwierzenia.
Nie rozumiem skąd ten wysyp ostatnio krytycznych uwag które może kogoś odstręczą od adopcji. Jak ktoś sam nie robi niczego pożytecznego dla bezpańskich zwierząt to nie powinien przynajmniej psuć pracy innych ludzi.
To prawda, stowarzyszenie nie jest nastawione na "klienta" (choć to słowo jakoś dziwnie mi tu nie pasuje) tak jak zoologik.
I bardzo dobrze.
Dodam jeszcze że jako osoba niezwiązana ze Stowarzyszeniem w żaden sposób (oprócz tego że czytam to forum) nie mam dla tych ludzi niczego oprócz ogromnego podziwu. Ilość poświęconego podopiecznym czasu, uwagi, pieniędzy jest w wielu przypadkach ogromna i aż trudna do uwierzenia.
Nie rozumiem skąd ten wysyp ostatnio krytycznych uwag które może kogoś odstręczą od adopcji. Jak ktoś sam nie robi niczego pożytecznego dla bezpańskich zwierząt to nie powinien przynajmniej psuć pracy innych ludzi.
- pour
- Posty: 393
- Rejestracja: 18 lip 2013, 20:47
- Miejscowość: Glasgow
- Lokalizacja: Szkocja
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Krytykujac innych, zacznij od siebie. Zamiast doceniac nasza prace, jako ze robimy naprawde dużo dla swinek, tylko nam utrudniasz i robisz kiepską opinie. Normalni ludzie pomagają takim instytucjom, wspierają i rozumieją , że jestesmy tylko ludzmi,z wlasnym zyciem i nikt nie jest idealny. Kazdy sie stara ile moze. A Ty? Ile swinek uratowalas? Ilu zwierzakom pomoglas? Ha? No wlasnie.
Zmieniajac swiat, zacznij od siebie. Dolacz do nas to zrozumiesz drugą stronę barykady.
Zmieniajac swiat, zacznij od siebie. Dolacz do nas to zrozumiesz drugą stronę barykady.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Pierwsze słyszę że świnki są członkom SPŚM pod stołem przekazywane.. Czytam forum, dwie świnki adoptowałam i nikt mi nic z przed nosa nie sprzątnął, nie czuje się urażona, nie wiem o co chodzi.. A kontakt z osobami ze stowarzyszenia mam cudowny, nigdy nie czekałam długo na żadną odpowiedz. Co więcej jedna osoba będąca DT mnie zawiodła, cóż.. ale nie mam pretensji do całego stowarzyszenia a wręcz przeciwnie, bo reszta stowarzyszenia wtedy fajnie zareagowała. Nie można uogólniać i przez pryzmat jednej osoby patrzeć na wszystkich ja jako dorosły człowiek doskonale sobie zdaje z tego sprawę a stowarzyszenie będę wspierać, bo robi coś dobrego. Tak mi się teraz skojarzyło ze to jak z Owsiakiem, ciągle ktoś się go czepia że bierze dla siebie pieniądze i inne takie ale skoro poświęca się organizacji orkiestry to nie ma czasu na nic innego i z czegoś musi żyć a co by mu nie zarzucać to i tak nikt więcej dobrego w tym kraju nie robi, no ale.. Krytycy zawsze się znajdą..
- pour
- Posty: 393
- Rejestracja: 18 lip 2013, 20:47
- Miejscowość: Glasgow
- Lokalizacja: Szkocja
- Kontakt:
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Dokladnie tak jak Lilith mowi, ja pomimo , że jestem czlonkiem, tez mialam niemiłe sytuacje w SPSM, ale znam druga strone i wspieram a nie krytykuje. Święte słowa co do Owsiaka, zawsze znajda sie ludzie, ktorzy nic nie robią dla innych ,a oczerniaja, obrzucaja błotem tych, ktorzy pomagaja i daja cos od siebie.
Owszem, świnki wydawane " pod stolem" bywają ale bardzo wyjatkowo. Np. Kiedy dostaniemy swinke,ktora miala byc uśpiona i wlasciciel nie może wiedzieć , że tak się nie stało, a także chore świnki. Zadne inne, ani ladniejsze, przynajmniej jak jestem tu ponad 4 lata, nie slyszalam. A adoptowalam przez ten czas 6 świń i tymczasowalam przynajmniej kilkanascie. Więc to jakieś oszczerstwa.
Owszem, świnki wydawane " pod stolem" bywają ale bardzo wyjatkowo. Np. Kiedy dostaniemy swinke,ktora miala byc uśpiona i wlasciciel nie może wiedzieć , że tak się nie stało, a także chore świnki. Zadne inne, ani ladniejsze, przynajmniej jak jestem tu ponad 4 lata, nie slyszalam. A adoptowalam przez ten czas 6 świń i tymczasowalam przynajmniej kilkanascie. Więc to jakieś oszczerstwa.
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Napisz na maila adopcyjnego. Ja go obsługuję i zapewniam Cię, że nie ma tam żadnej wiadomości nieprzeczytanej i pozostawionej bez odpowiedzi starszej niż z wczoraj.Kiedy ktoś chce zaadoptować świnkę, ma cierpliwie czekać na wiadomość tygodniami, bo przecież dostanie ją za darmo, a ten kto mu ją wyda ma własne życie i żadnych zysków z transakcji.
Poproszę dowody. Nie mam pojęcia skąd takie wnioski, bo ja mam dostęp do całego Forum, Ty tylko do części. Ty to zauważyłaś, a ja - absolutnie nie. Jak to się stało?Drugą sprawą, którą chciałabym poruszyć, jest kumoterstwo na forum. Jako osoba poważna, pracująca od kilku lat w marketingu, niewybaczalne jest dla mnie umawianie się z zaprzyjaźnionymi klientami "w kuluarach" na transakcję. Rozumiem, że jeżeli znacie się od jakiegoś czasu i jesteście sobie bliscy, to chętnie zarezerwujecie sobie co ładniejszą świnkę bez wiedzy reszty świata, która mogłaby być nią zainteresowana - jednak ja, osobiście, poczułam się wielce zniesmaczona, że niektóre świnki idą od razu do konkretnego domu stałego, nie będąc nawet pokazane innym chętnym. Wiadomo, wszędzie są "klienci" lepsi i gorsi, ale pokazywanie tego tak ostentacyjnie nie przysporzy wam sympatii.
Co poniektórych poniosło, to prawda. Nie jesteśmy dziećmi, ale jesteśmy ludźmi, którzy nie są wyprani z emocji, nie są marketingowcami czy osobami prowadzącymi biznes i nie uczą nas, jak rozmawiać z tą drugą stroną tak, żeby poczuła się jak pączek w maślePo trzecie, chciałam jeszcze na moment wrócić do wspomnianego już dzisiaj, zamkniętego wątku o adopcji bez formalności. Autor został zwyzywany przez was od "ameb" bo miał inne zdanie, cały czas pozostając kulturalnym i uprzejmym. Jesteście dziećmi, że tak się zachowujecie?
To już chyba jest zarzut do konretnych osób, a nie do Stowarzyszenia jako całości? Zrozum, my nie jesteśmy firmą, nie mamy polityki rozmawiania z adoptującymi, szkoleń itp. To nie tak działa! Przez ostatnie dwa lata działalności teraz pierwszy raz będę wyadoptowywać świnkę osobie, którą znam. Bo się zgłosiła po świnkę, która wisiała w dziale "Do Adopcji".Na zakończenie chciałabym wszystko skompresować - powtarzacie w kółko slogan "Nie kupuj - adoptuj" - ale nie szanujecie ludzi, którzy chcą adoptować świnki, a nie są waszymi znajomymi. Jeżeli nic się tu nie zmieni, ludzie zawsze będą woleli kupić świnkę - bo płacą, dostają należny im szacunek i uwagę.
Mówisz tak, jakbyśmy byli firmą, nastawioną na biznes. Nie jest tak! Nas nie obchodzi to, jaki będziemy mieć obrót świnkami, niezbyt nas też obchodzą osoby, które chcą mieć świnkę "bo tak" i "proszę mi ją dać". My przede wszystkim pomagamy świnkom. Nawet jakbym miała hipotetycznie za swoich podopiecznych dostawać pieniądze, to nic by się w kwestii wyboru domu nie zmieniło. Weź pod uwagę, że w sklepie kupujesz towar, a jak sprzedawca zna płeć tego towaru, to już jest nieźle. Ja o moich świnkach mogę powiedzieć co lubią, czego się boją, jaki mają charakter, czy lubią siedzieć na rękach i za jakie warzywo dadzą się pokroić w małe plasterki.
Poza tym bardzo dziwi mnie tak negatywna opinia o adopcji od osoby, która nawet nie próbowała...
Re: "Nie kupuj - adoptuj" - nic nie znaczącym sloganem?
Na początku chciałabym odpowiedzieć na zarzuty, że sama nic nie robię dla zwierzątek, świata itd. Może faktycznie nie robię nic dla zwierzątek, ale przez 10 lat byłam wolontariuszką w szpitalu, organizowałam zajęcia edukacyjne dla dzieci chorych na raka. Nie będę bawić się w wyliczanie ile pieniędzy, czasu i łez mnie to kosztowało, bo przecież nie o to chodzi. Miejcie tylko na uwadze to, że nie każdy kto was krytykuje jest bezdusznym leniem, za którego mnie macie.
Co do rezerwacji świnek "pod stołem" - zabawne, że użytkowniczka Lilith się wypowiedziała, że o niczym takim nie słyszała, bo była jedną z osób, o której myślałam - chodzi o przypadek z polaboratoryjną świnką. Z tego co pamiętam to nie była to odosobniona sytuacja, brakuje mi teraz czasu aby dokładnie szukać po wątkach i podawać nicki, może zrobię to później. Znam też dziewczynę, która chciała adoptować świnkę, jednak została zupełnie zignorowana, kiedy po tygodniu napisała kolejną wiadomość, to dostała odpowiedź, że samczyk nie zostanie rozdzielony z bratem i wysłany w tak daleką podróż. Niecały tydzień później samczyk został oddzielony od brata i wysłany do dokładnie tego samego miasta, z którego pisała moja znajoma. Nie będę podawać jej nicku, ponieważ ona sama jest osobą wyrozumiałą i nie lubi chować urazy, a poza tym nie jestem do tego upoważniona, jednak była bardzo zaskoczona, że została potraktowana w tak, nie da się tego nazwać inaczej, przykry sposób.
Co do rezerwacji świnek "pod stołem" - zabawne, że użytkowniczka Lilith się wypowiedziała, że o niczym takim nie słyszała, bo była jedną z osób, o której myślałam - chodzi o przypadek z polaboratoryjną świnką. Z tego co pamiętam to nie była to odosobniona sytuacja, brakuje mi teraz czasu aby dokładnie szukać po wątkach i podawać nicki, może zrobię to później. Znam też dziewczynę, która chciała adoptować świnkę, jednak została zupełnie zignorowana, kiedy po tygodniu napisała kolejną wiadomość, to dostała odpowiedź, że samczyk nie zostanie rozdzielony z bratem i wysłany w tak daleką podróż. Niecały tydzień później samczyk został oddzielony od brata i wysłany do dokładnie tego samego miasta, z którego pisała moja znajoma. Nie będę podawać jej nicku, ponieważ ona sama jest osobą wyrozumiałą i nie lubi chować urazy, a poza tym nie jestem do tego upoważniona, jednak była bardzo zaskoczona, że została potraktowana w tak, nie da się tego nazwać inaczej, przykry sposób.