W poniedziałek 22. września o godzinie 13 odszedł Stasiu, po dziesięciu miesiącach walki z niewydolnością nerek... Ostatni tydzień był bardzo ciężki, walczyliśmy z weterynarzami o każdą minutę... Już myśleliśmy, że znowu udało się wyjść z kryzysu, czuł się lepiej, sam jadł, rozrabiał... Po dwóch dniach lepszego samopoczucia nagle odszedł na moich rękach...
Stasiu, nigdy Cię nie zapomnimy. Byłeś wyjątkowy, mądry i pełen woli walki... Teraz znowu jesteś z Filipkiem, z Pikusiem... Do zobaczenia, Kochanie.
