Zaczęła chorować w zeszłym roku. Przy okazji usunięcia listwy mlecznej (guzy które okazały się niegroźnymi gruczolakami) weterynarze obejrzeli jej jelito. Całe jelito grube było pokryte nowotworem, jak się okazało, złośliwym. Nie było możliwości leczenia nowotworu a jedynie łagodzenia jego objawów. Po operacji miała żyć 3 miesiące. Żyła 7 miesięcy. Pod koniec lipca podjęłam z rodziną decyzję o uśpieniu Fiony. Jak się okazało był to właściwy moment - na jej skórze zrobiły się już przebarwienia i układ krwionośny był w fatalnym stanie.
Była dzielnym psiakiem, problematycznym ale moim ukochanym. Czas kiedy ją dostałam był dla mnie bardzo ciężki, dzięki niej było łatwiej.
Byłam z nią do samego końca. Odeszła spokojna i szczęśliwa.
Żegnaj słoneczko, pozdrów innych.

