Świnki z Prosiakowa

[Prosiakowo]

Wczorajszej nocy opuścił nas Remik. Wszystko, co miałam do powiedzenia o nim na pisałam w wątku Kaszubska wieprzowina. To pewnie było jakieś zatrucie. Z początku wyglądało to na wzdęcie, niestety, wszystkie sposoby radzenia sobie z tym zawiodły. Brzuszek powiększał się, choć nie był twardy. Coś się ciągle w nim przelewało. Pod wieczór Remik zaczął kuleć, a potem już z godziny na godzinę przestał chodzić. Wyciągnął tylne łapki, nie mógł się ruszać. Cały czas dostawał wodę, herbatkę koperkową, Heparenol. Kiedy po jakimś czasie go nakarmiłam(na siłę), zaczął się ruszać, a ja pomyślałam sobie, że mu się poprawia. Po kilku godzinach już nie żył. Wystarczyło kilka godzin by stracić mojego kochanego przytulaska. Wczoraj zakopałam go koło jego kolegów. Miał zielony brzuszek wypełniony cieczą. Było czuć od niego, mimo, że przebywał kilka godzin w nieogrzewanym pomieszczeniu.Co to musiała być za zaraza, która tak go powaliła? I w tak krótkim czasie . Tego się pewnie nie dowiem.

[joasior]

Dla Remika na drogę

[Miłasia]

Dla Remika

[sosnowa]

[Fikus.i.Max]

[Siula]

Remiczku

[silje]

Bardzo współczuję...
Dla Remika

[Chrumka]

Bardzo mi przykro dla Remika

[martuś]

Remiczku

[balbinkowo]

Światełko na drogę...