A więc była pokrzywa biała do zasuszenia, krwawnik do zjedzenia i do zasuszenia, był też koper włoski (ten taki aromatyczny), był wrotycz i kurdybanek, trawka kupkówka i perz, trochę babki szerokolistnej, tasznik na świeżo. Rosną też mleczyki i coś podobnego do lucerny (to jest coś innego ale z tej samej rodziny), ale nie zbieram, bo: boby miękkie od mleczyków, więc nie ryzykuję i w lucernie jest dużo wapnia, a Żurek miał problemy z moczem last year to też już wyłączyłam to z diety
