Szłam teraz z Homerem i mijałam się na trawniku z facetem, który mnie ostrzegł, że z drugiej strony idą dziki. Spytałam tylko czy z małymi, facet powiedział, że tak. No to oczywiście poszłam w tamtą stronę Byłam ubezpieczona w aparat, bo szczerze mówiąc miałam nadzieję na to spotkanie...
Widzę, że lubisz ryzyko
A tak na poważnie to na lochy z małymi szczególnie trzeba uważać tym bardziej jak idzie się z psem. Dla nich to większe zagrożenie i mogą zaatakować w każdej chwili w obronie maluchów. Niestety pogryzienia mogą być dość poważne.
Jakie cudne dziczki! Zazdroszczę lokalizacji, u nas to tylko baby z yorkami można spotkać. Nie wiadomo, co bardziej rozjuszone, znaczy york, czy baba, bo dzikom to do tych duetów daleko, porównania nie ma.
To lekko przerażające że tak blisko domostw podchodzą. U mojej koleżanki sarny cały czas wyżerają nowe drzewka z ogrodu. Mnie to rozczula, ona ma ich dość
Niestety to jest konsekwencją rozbudowujących się miast Te biedaki nie mają gdzie żyć i szukać pożywienia bo powstają coraz to nowe osiedla w miejscach gdzie kiedyś były łąki i lasy
Ja generalnie nie mam obaw, po prostu nie wchodzę im w drogę A Homer ich nie widzi, więc też nie szczeka na nie tak jak inne psy
Sosnowa, baby z yorkami też u nas są. Udaję, że ich nie widzę Chociaż pies to pies, nie jego wina, że ma babę...