Fifi i Otis dwójka kwikających prosi :)

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
Inoue

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: Inoue »

dużo zdrówka dla prosiaczka :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9429
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: Asita »

No to poprawa idzie szybciutko. Maluszek będzie zdrów :) Trzymam kciukiza spokojnie przespaną noc :fingerscrossed:
A kalendarz musi być :D Ja już 6 planuję i wszystkich nimi będę obdzielać :szczerbaty:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
natalia.k
Posty: 225
Rejestracja: 17 lip 2013, 17:58
Miejscowość: G.Śląsk
Kontakt:

Re: Bruno- mamy problem

Post autor: natalia.k »

Mam ogromny problem z Brunem.
W ubiegły piątek miał zabieg - wycinanie ropnia znajdującego się pod żuchwą i skrócone trzonowce bo jedna strona znacznie zaczęła przerastać. W ranie nic się nie zbiera. Bruno normalnie je granulat , siano i suszki. Miał problem z lewym oczkiem- stwierdzony wrzód leczony żelem i kroplami( po kontroli w środę stwierdzono że znikł), do tego antybiotyk co 12 godzin i biolapis. Dostawał też lek przeciwbólowy. Z dnia na dzień odkrywam ranę w okolicach lewej tylnej łapki i przy siusiaczki tak jakby otarcie (po zauwazeniu od razu antanem posmarowałam). Ja go już na ręce nie mogę wziąć bo jest ogromna panika i dużo kwiku .
Przy każdym kolejnym razie jest coraz gorzej, a mus z się nim przecież zająć . Spadł trochę z wagi ( dokładnie sprawdzę jak odespie nocke). Wygląda mizernie i smutno.
Jest pod stałą opieką weterynarza. Nie wiem co się dzieje z świnką która była bardzo kontaktowa i zawsze glodna.
U Lu po przyjściu z pracy zauważyłam lekko zakrwawiona przednia łapkę, ale nie ma żadnych obrażeń chyba że to z buraka by było :/
"(...)nie ma na Ziemi sytuacji bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka...to otwiera okno"
ks.Twardowski
balbinkowo

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: balbinkowo »

Oj, biedny świniaczek, trzymam kciuki za szybką poprawę :fingerscrossed:
Nie dziw się, teraz kojarzysz się mu tylko a niemiłymi choć koniecznymi czynnościami. Pysio musi go też boleć. Zobaczysz jak dojdzie do siebie wróci twój dawny towarzysz :)
Oby nic już więcej się nie przyplątało :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9429
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: Asita »

Natalia, teraz świnek pewnie jest mega zestresowany.... Strasznie mi go żal. Moje miśki, jak mnie tylko widzą, to w popłochu nawiewają, gdzie się tylko da, jak w końcu uda mi się któregoś dorwać (bo, jak piszesz, trzeba się zająć) to też jest skrzeczenie... Alfredo to mnie wręcz podgryza.
Burak to zawsze wszystkich nastrasza ;)
Trzymam kciuki, żeby świnek jak najszybciej wyzdrowiał i mógł na nowo się "oswoić". :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
katiusha

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: katiusha »

Dziewczyny...Spać nie możecie? Natalia, laski mają rację, jest zestresowany i żle mu się teraz kojarzysz :idontknow: Wyzdrowieje, to mu pokażesz na nowo, ze jesteś miła :szczerbaty:
Niech szybciutko się kuruje :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9429
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: Asita »

Tu się źle odnotowują godziny :lol: ja byłam na forum...ups...znaczy w pracy....na 7.10 :lol: :lol:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
natalia.k
Posty: 225
Rejestracja: 17 lip 2013, 17:58
Miejscowość: G.Śląsk
Kontakt:

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: natalia.k »

Co ciekawe ja po 5 dopiero jechałam samochodem. Wracałam po nocce.
Wstałam i uznałam że czas na podanie leków i całej reszty. Bruno będąc u mnie wije się jak piskorz byle tylko uciec. Mam przemywac mu ranę po wycietym ropniu, ale jedyne co jest możliwe to smarowanie jej mascia Oxycortem. Bruno ma kolejna ranę.
Chyba z tego całego stresu dostał jakiegoś grzyba.
Ja czuję się już kompletnie bezsilna. On piszczy i się wyrywa nawet jak chce go pogłaskać po nosku.
"(...)nie ma na Ziemi sytuacji bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka...to otwiera okno"
ks.Twardowski
balbinkowo

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: balbinkowo »

Musisz być silna, teraz kojarzysz mu się z jednym i to niemiłym przeżyciem. Zapewniam Cię, jak już nie będziesz musiała robić koło niego tych nieprzyjemnych czynności (w tym karmienie na siłę niestety), świnek stanie się ufny jak dawniej. Musisz to przetrzymać i być silna za siebie i za niego :pocieszacz:
cappuccino

Re: Bruno i wiercipięta Lu :D

Post autor: cappuccino »

Mam ten sam problem z Tostem.
Po serii antybiotyków, skojarzył nas z zastrzykami. Nie da się go wyjąć z klatki bez zgrzytów i uciekania. Mizianie wchodzi w grę, tylko po nosku, broń boże w okolicach grzbietu.

Przestałam mu robić zastrzyki, bo już nie dawałam rady psychicznie, no i jeździliśmy do weta. Jest lepiej dzięki temu, ale jeszcze długa droga przed nami.

Był największym miziakiem świata, a teraz :( Już mi się płakać chciało przez to wszystko.

Z tego co się dowiadywałam, to jak już leczenie minie, powinno wszystko wrócić do normy.

Także :fingerscrossed: i dużo siły!

Ja niestety za wrażliwa na takie rzeczy jestem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”